W piątek w Warszawie odbywa się konferencja "Prawo spadkowe - notariusz wobec wyzwań współczesności" (patronat nad nią objęło Prawo.pl). Jeden z tematów dotyczy m.in. dopuszczalności i zakresu sprostowania oraz uzupełnienia aktu poświadczenia dziedziczenia - notarialnego dokumentu potwierdzającego prawo do uzyskanego spadku).

I tak zgodnie z art. 80 Prawa o notariacie, notariusz może sprostować protokołem niedokładności, błędy pisarskie, rachunkowe lub inne oczywiste omyłki. Z kolei zgodnie z art.  109a. wypisy aktu notarialnego sprostowanego protokołem zgodnie z art. 80 par. 4 wydaje się z uwzględnieniem treści sprostowanych.  

Konferencja organizowana jest przez Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego – Katedrę Postępowania Cywilnego, Izbę Notarialną w Warszawie oraz Polski Instytut Notarialny.
 

Czytaj: Zmiany w kręgu spadkobierców i lepsza ochrona dla dzieci dziedziczących długi - ustawa opublikowana >>
 

Link do programu konferencji>>


Po pierwsze, jak sprostować coś co już jest w sądzie

Jak mówi Prawo.pl dr Halina Nowara-Bacz z Uniwersytetu Jagiellońskiego, która będzie prelegentką na konferencji, prostowanie błędów w aktach notarialnych od lat budzi wiele wątpliwości, choćby w zakresie tego, kto może dokonać sprostowania, czy są ograniczenia czasowe, w końcu - jak sprostować oryginały, które są już w archiwach sądowych. Jak zaznacza, tak naprawdę poza notariuszem, który sporządził dokument lub jego wspólnikiem nikt inny nie ma dostępu do aktów notarialnych, jeszcze większy problem jest w przypadku gdy akty trafiają sądu.

- Mówi się o tym, że sąd powinien takie oryginały notariuszowi udostępnić, ale nie ma obecnie takiej regulacji, a po 10 latach nawet notariusz, który sporządził akt notarialny nie ma do niego formalnie dostępu, ponieważ dokumenty trafiają do sądowych archiwów. Dlatego jeżeli nie zostanie wprowadzony do regulaminu funkcjonowania sądów przepis dający możliwość wglądu do takiego oryginału w celu jego sprostowania, to ja nie widzę technicznej możliwości poprawienia błędu w akcie, który jest już w sądzie, a nie u notariusza - zaznacza.

Podobnie jest w sytuacji, gdy notariusz przechodzi na emeryturę lub z innych przyczyn zaprzestanie prowadzenia kancelarii, wtedy też musi oddać do sądu sporządzone dokumenty. - Teoretycznie oczywistą omyłkę mógłby poprawić jego następca, ale akty trafiają do sądowych archiwów i pojawia się problem z dostępem. Powtarzam, to można by rozwiązać np. przez formalną ścieżkę udostępniania tych aktów notarialnych przez sąd w celu sprostowania – tak, aby notariusz mógł zobaczyć oryginały. A o błędy nie trudno, szczególnie w sytuacji, gdy kancelaria jest duża. Teoretycznie może się więc zdarzyć, że pójdzie w świat wypis różniący się od oryginału, w oryginale jest źle, a w wypisie dobrze lub odwrotnie. Jak w wypisie jest błąd, to problem jest mniejszy, bo wypisów się co do zasady się nie prostuje, inaczej jest z oryginałem - wskazuje dr Nowara-Bacz.

Który notariusz błąd może poprawić?

Dr Halina Nowara-Bacz dodaje, że z kolei, jeśli chodzi o to, kto powinien sprostować, który notariusz, to większość ekspertów odwołuje się do art. 350 z k.p.c., zgodnie z którym sprostowania wyroku czy postanowienia dokonuje sąd, który wydał orzeczenie lub sąd II instancji.

- Zgodnie z tym przepisem dąży się do tego, by prostował ten sędzia, który wydawał orzeczenie, czyli sąd w tym samym składzie, a gdyby nie było to możliwe, sprostowania dokona po prostu sąd, może to być inny sędzia/inni sędziowie. Tymczasem w kancelariach każdy notariusz sam jest sobie „sterem, żaglarzem, okrętem”, inny jest numer repertorium oryginału niż dokumentu prostującego. W ustawie nie ma np. obowiązku zawiadamiania stron o sprostowaniu. Wszyscy notariusze przyjęli metodę sądową, czyli informują, ale jeśli notariusz tego nie dochowa to nie potrafię ocenić, czy poniesie konsekwencje - wskazuje.

Inna oczywista omyłka, czyli jaka?

Ekspertka dodaje, że wątpliwości budzi też to, co można prostować, a konkretnie czym jest inna oczywista omyłka, skąd wynika jej oczywistość.

- Błąd rachunkowy to kwestia prosta, ktoś coś źle dodał, źle odjął, źle wyliczył procent, błąd pisarski również - ktoś nosi nazwisko „Brózda” a edytor poprawił na Bruzda zgodnie z zasadami ortografii, niedokładność też można sobie wyobrazić, ale co jest inną oczywistą omyłką? Mamy wiele orzeczeń sądowych dotyczących tej kwestii, a największy problem z „oczywistością” jest taki, dla kogo omyłka ma być oczywista, czy dla każdego kto przeczyta? Czy dla notariusza? Sądy w swoich orzeczeniach wskazują np., że skala omyłki przesądza o tym, czy można sprostować - ale co to znaczy, kto ma to ocenić, czy notariusz, który sporządził akt, i który ma go sprostować? Pytania zasadne, a konsekwencje poważne, bo jak się nie da sprostować, to zgodnie z poglądami doktryny, na podstawie 189 k.p.c. strony mogą żądać ustalenia treści umowy, którą zawarły - podkreśla.

 

Strona o sprostowaniu powinna wiedzieć  

W jej ocenie wskazane byłoby m.in. wprowadzenie obowiązku powiadamiania stron czynności o dokonanym sprostowaniu i wysłania im wypisu uwzględniającego sprostowanie.

- To w praktyce jest robione, ale nie jest to obowiązek ustawowy, więc obawiam się, że jak ktoś go nie dopełni, to nie poniesie konsekwencji. Gdyby to zostało dopisane, to instytucja byłaby bezpieczniejsza dla stron, bo zdawałyby sobie sprawę z tego, co sprostowano, z pouczaniem, że trzeba się posługiwać nowym wypisem. To oczywiście wymaga zmian legislacyjnych - wskazuje.