Nie ulega wątpliwości - pisze autorka - że rozbieżności w stosunku do tak podstawowej kwestii, jak możliwość lub brak weryfikacji aktów wójta, burmistrza czy prezydenta miasta w trybie nadzoru lub kontroli, wymaga oceny negatywnej. I zadaje pytanie, czy w demokratycznym państwie prawa powinny funkcjonować w obrocie prawnym akty nieobjęte nadzorem, jeżeli mogą dotyczyć sposobu realizacji zadań publicznych, tylko dlatego, że ustawodawca nie określił wprost, że akt ten ma formę zarządzenia? Czy ograniczenie uprawnień organów nadzoru tylko do aktów, w stosunku do których ustawodawca wyraźnie wskazał formę zarządzenia, nie stoi w sprzeczności z podstawowym celem nadzoru, jakim jest strzeżenie prawa?
Ustosunkowując się do podniesionych kwestii autorka stwierdza, że właśnie odwołanie się do celu nadzoru pozwala objąć każde zarządzenie wójta gminy zakresem kompetencji nadzorczych, a w konsekwencji kontroli sądów administracyjnych.
Jak wskazał NSA (Wyrok NSA z 22.06.2005 r. (I OSK 296/05), „nadzór służy badaniu uchwały – co odnosić należy obecnie także do zarządzeń wójta – jako aktu administracji w celu zapewnienia zgodności z prawem w interesie zarówno państwa, jak i osób zainteresowanych, podczas gdy kontrola sądowa uruchamiana tylko na wniosek osób zainteresowanych ma na celu jedynie ochronę ich praw”.
- Szeroki zakres przedmiotowy nadzoru – cała działalność gminna – oraz obowiązek podjęcia działań nadzorczych w razie naruszenia prawa uzasadniają przyjęcie dominującego w orzecznictwie i praktyce nadzorczej stanowiska, zgodnie z którym każde zarządzenie wójta gminy podlega kompetencji nadzorczej uprawnionych organów oraz kontroli sądów administracyjnych - konkluduje dr Monika Chlipała, adiunkt w Zakładzie Prawa Administracyjnego na Uniwersytecie Humanistyczno-Przyrodniczym Jana Kochanowskiego w Kielcach.

Cały artykuł pt. "Zarządzenia wójta (burmistrza, prezydenta miasta) w orzecznictwie sądów administracyjnych" ukazał się w miesięczniku "Samorząd Terytorialny" 12/2010