Powódki będące uczestniczkami tego samego wypadku samochodowego w Niemczech wystąpiły z osobnymi powództwami o odszkodowanie i zadośćuczynienie przeciwko spółce prawa niemieckiego, która prowadziła roboty drogowe i nie zabezpieczyła właściwie drogi oraz kierownikowi tych robót. Sąd połączył obie sprawy do wspólnego rozpoznania. W odpowiedzi na pozew pełnomocnik pozwanych wniósł o odrzucenie pozwu z uwagi na brak zdolności sądowej wskazanej w pozwie spółki, wyjaśniając, że jest ona terenową placówką spółki nie mającą samodzielnej osobowości prawnej. Wskazał też, że druga z pozwanych osób nie jest wspólnikiem, ani współpracownikiem spółki. Ponadto żądał oddalenia powództwa, wskazując, że w sprawie właściwe jest prawo niemieckie. Powódki w piśmie procesowym potwierdzonym następnie na posiedzeniu niejawnym wyznaczonym przez Sąd sprostowały oznaczenie pozwanych. Wówczas pełnomocnik pozwanych w odpowiedzi na pozew wniósł o odrzucenie pozwu z powodu braku jurysdykcji krajowej.

LEX Linie Orzecznicze
Artykuł pochodzi z programu LEX Linie Orzecznicze
Już dziś wypróbuj funkcjonalności programu. Analizy, komentarze, akty prawne z interpretacjami


Zarzut braku jurysdykcji był skuteczny

Sąd I instancji uznał zarzut pozwanych i pozew odrzucił, stwierdzając brak jurysdykcji krajowej sądów polskich. Wskazał, że ze względu na siedzibę pozwanej spółki i miejsce zamieszkania pozwanego, które znajdują się w Niemczech, sprawa należy do właściwości międzynarodowej sądów niemieckich. Przesądza także o tym okoliczność, że zarówno miejsce wypadku drogowego, jak i miejsce powstania szkody znajdowały się w Niemczech. Sąd polski nie uzyskał także jurysdykcji w tej sprawie, gdyż pozwani nie wdali się w spór. Z rozstrzygnięciem tym zgodził się Sąd Apelacyjny.

Państwo uzyskuje jurysdykcję, jeżeli pozwany wdał się w spór

Sąd Najwyższy, do którego wpłynęła skarga kasacyjna, był jednak odmiennego zdania i uchylił zaskarżone postanowienie. Wyjaśnił, że w sytuacji, w której sąd państwa członkowskiego Unii Europejskiej nie ma jurysdykcji krajowej, uzyskuje tę jurysdykcję, jeżeli pozwany przed sądem tym wda się w spór lub inny sąd ma jurysdykcję wyłączną. Zasada ta nie ma jednak zastosowania, jeżeli pozwany wdaje się w spór w tym celu, aby podnieść zarzut braku jurysdykcji. Wdanie się w spór obejmuje natomiast każdą obronę pozwanego zmierzającą bezpośrednio do negatywnego załatwienia powództwa przez jego odrzucenie albo oddalenie. Nie jest przy tym konieczne, aby było to wdanie się w spór co do istoty sprawy. Chodzić może zatem o podniesienie zarzutów merytorycznych, ale też formalnych, np. zarzutu braku zdolności sądowej lub procesowej.

Nie wystarczyło podważać właściwość prawa polskiego

Zdaniem Sądu Najwyższego, zarówno spółka prawa niemieckiego, jak i pozwany byli pozwanymi od momentu wytoczenia przeciwko nim pierwszego powództwa. Chociaż bowiem powódki wskazały początkowo inne podmioty, to omyłki w ich oznaczeniu były usprawiedliwione i zostały sprostowane. Bez wątpienia zatem pozwani wdali się w spór składając odpowiedź na pozew i kolejne pisma procesowe. Nie doszłoby przy tym do ustanowienia jurysdykcji, gdyby pozwani wdali się w spór po to, by podnieść zarzut braku jurysdykcji krajowej. Za podniesienie takiego zarzutu Sąd Najwyższy nie uznał jednak zakwestionowania przez pozwanych właściwości prawa polskiego i wskazywania na właściwość prawa niemieckiego. Pozwani podnieśli co prawda ostatecznie zarzut braku jurysdykcji, ale było to już po zajęciu przez nich stanowiska w sprawie, a więc po wdaniu się w spór. Zarzut ten nie mógł już więc zapobiec ustanowieniu jurysdykcji sądów polskich. Sąd nie miał natomiast obowiązku uprzedzania pozwanych o skutkach wdania się w spór bez podniesienia takiego zarzutu.

Tak orzekł Sąd Najwyższy w postanowieniu z 3.02.2017 r. sygn. akt II CSK 254/16.

LEX nr 2238703

Opracowanie: Marek Sondej