Problem powstał w momencie, gdy powoda zwolniono z pracy i nie mógł on nabyć obligacji swojej dawnej firmy. Zażądał w pozwie 554 tys. 320 zł tytułem odszkodowania za utratę prawa do nabycia akacji pracowniczych. Ponadto domagał się zapłaty za utracone korzyści - łącznie milion 143 tys. zł.
Krzysztof B. należał do kadry kierowniczej w spółce w Komornikach, która podjęła decyzję o emisji obligacji z prawem pierwszeństwa do subskrybowania akcji. Osoby zarządzające i kierownicy zatrudnieni w firmie przez trzy lata, licząc od 1 grudnia 2004 r., mogli nabyć od 700 do 800 takich obligacji. Na każdą z nich przypadało 25 akcji, początkowo wartych po 10 zł. za jedną. Krzysztof B. po wypowiedzeniu wyraził wolę nabycia 800 obligacji, ale mu odmówiono.
Pozew na próbę
Powód wniósł do sądu pozew o odszkodowanie na próbę zaledwie o 1450 zł ( 1 proc. wartości) i wezwał spółkę do próby ugodowej. Nie doszło do porozumienia. Sąd zasądził 1500 zł. I dopiero wtedy zażądał w kolejnym pozwie ponad milion złotych, mając już prejudykat.
Sąd I instancji zasądził 29 sierpnia 2008 r. odszkodowanie za bezprawne rozwiązanie stosunku pracy.
Sąd II instancji zmienił wyrok co do kwoty odszkodowania, gdyż w momencie rozwiązania umowy o pracę powód nie wiedział, że nastąpi szkoda. Sąd orzekł, że pozew wniesiono przed upływem 3 -letniego okresu przedawnienia.
Skargę kasacyjną wniosły dwie strony sporu. Istota tej sprawy polega na zastosowaniu art. 415 i art. 416 kc ("Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia"). Pozwana spółka podnosiła, że powód nie wykazał winy umyślnej spółki przy rozwiązywaniu stosunku pracy. Sąd Apelacyjny uwzględnił apelację pozwanej i uchylił wyrok Sądu Okręgowego do ponownego rozpoznania.
Wątpliwość, czy powód chciał ugody
SN uchylił wyrok sądu II instancji. Zdaniem Sądu Najwyższego szkoda powoda polegała na tym , że do jego majątku nie weszły akcje pozwanej spółki. Mogły one trafić do powoda najpóźniej 31 grudnia 2008 r. Od tego momentu należało liczyć termin przedawnienia. Jednak SN wyraził wątpliwość, czy zawezwanie do próby ugodowej z 8 grudnia 2010 r. , czy miało na celu bezpośrednie dochodzenie do uzyskania roszczenia, czy jedynie przerwanie biegu przedawnienia.
- To jest kwestia nad którą sąd drugiej instancji powinien się pochylić - powiedział sędzia Krzysztof Rączka. - Jeśli się ustali tę sprawę, to można ustalić dalsze zagadnienia - dodał.
Wyjaśnić cel kolejnego zawezwania
Sąd odwoławczy nie wyjaśnił celu zawezwania do próby ugodowej. Prof. Krzystof Rączka zauważyl, że w orzecznictwie pojawiło się orzeczenie SN z 28 stycznia 2016 r. wskazujący na celowość badania, czy w danych okolicznościach sprawy zawezwanie miało bezpośrednio dochodzenie roszczenia.
W wyroku z 4 października br. SN podzielił stanowisko, ze wartość akcji powinna być ustalana według ceny w dacie orzekania w drugiej instancji. Dlatego sprawa wraca do ponownego rozpatrzenia do sądu w Poznaniu.
Sygnatura akt II PK 277/15, wyrok z 4 października 2016 r.