Lekarz sądowy Piotr P. został obwiniony o to, że w marcu 2011 r. bezpodstawnie wydał zaświadczenia o niezdolności stawienia się przed sądem jednemu z oskarżonych. Oskarżonym był inny lekarz, który złamał rękę.
Za to przewinienie lekarski sąd dyscyplinarny ukarał Piotra P. karą upomnienia. Jest to najlżejsza z kar przewidzianych w tym zawodzie ( inne kary to nagana, kara pieniężna, zakaz pełnienia funkcji kierowniczych, a nawet pozbawienie prawa wykonywania zawodu).
Piotr P. złożył odwołanie do Naczelnego Sądu Lekarskiego twierdząc, że nie jest winny, działał rzetelnie i granicach ustawy o zawodzie lekarza i izbach lekarskich. Mimo to NSL utrzymał orzeczenie I instancji w mocy.
Piotr P. wniósł wiec skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, w której jego pełnomocnik dowodził, iż z punktu widzenia wiedzy medycznej i doświadczenia życiowego lekarz postąpił prawidłowo. Ustawa o zawodzie lekarza wymienia obowiązki, ale nie jest dość szczegółowa – mówił na rozprawie 25 lipca br. radca prawny Grzegorz Stępniewski. – Lekarz na podstawie dokumentacji medycznej i prześwietlenia wystawił zaświadczenie o niezdolności do składania zeznań.
Radca dodał, że gdyby lekarz sądowy chciał wnikliwie badać każdego pacjenta musiałby mieć tomograf w gabinecie, a zatem z braku sprzętu analizuje tylko dokumentację choroby. Ponadto pacjent nie był pod opieką obwinionego, zatem inny sposób diagnozowania niż przejrzenie papierów nie byłby skuteczny.
Rzecznik odpowiedzialności zawodowej ripostował: lekarz nie musiał wydawać zaświadczenia na cały miesiąc. Stawiennictwo przed organami sądowymi z niedowładem ręki było możliwe. Nie chodziło tu przecież o obłożnie chorego, czy nieprzytomnego, gdyż  chory sam przyszedł do gabinetu.
- Od 12 lat jestem lekarzem sądowym, dołożyłem w tej sprawie wszelkiej staranności – wyjaśniał Piotr. P. – Chory, o którym mowa dostawał leki przeciwbólowe, które jednak działają na umysł człowieka, a tego sąd dyscyplinarny nie uwzględnił - bronił się obwiniony.
Sąd Najwyższy jednak kasację oddalił, jako oczywiście niezasadną i utrzymał karę w mocy. Nie doszło, zdaniem SN do rażącego naruszenia procedury, a zarzuty skargi nie są trafne.   
- Stosując kryteria przytoczone przez obwinionego, każda osoba mogłaby uzyskać zwolnienie lekarskie o niestawiennictwie – powiedział sędzia Andrzej Siuchniński. – Koledzy lekarze zasiadający w sądach dyscyplinarnych ocenili trafnie nieprawidłowości w diagnozie. 

Sygnatura akt  SDI 10/13, postanowienie z 25 lipca 2013 r.