Kasację obrońca Rasmussen złożył po tym, jak w czerwcu zeszłego roku Sąd Apelacyjny w Szczecinie utrzymał w mocy orzeczenie tamtejszego sąd okręgowego stwierdzające, że sędzia w stanie spoczynku złożyła niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Orzeczenie SA było prawomocne. Przysługiwała od niego jedynie kasacja.

Według Biura Lustracyjnego IPN sędzia w połowie lat 80. ubiegłego wieku podpisała deklarację współpracy ze służbami bezpieczeństwa. Występowała jako TW "Irys".

Sprawa Alicji Rasmussen trwała blisko dziesięć lat. W kwietniu 2004 r. funkcjonujący wówczas Sąd Lustracyjny w Warszawie uznał, że złożyła nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, a także Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

W 2009 r. powołując się na wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka o naruszeniu prawa Rasmussen do efektywnej obrony przed Sądem Lustracyjnym, SN zdecydował, że lustracja sędzi zacznie się od nowa. Obowiązująca od 2007 r. nowa ustawa lustracyjna zlikwidowała Sąd Lustracyjny, przekazując sprawy lustracyjne sądom okręgowym właściwym dla miejsca zamieszkania osoby lustrowanej. Rasmussen była pierwszą osobą, która wystąpiła do SN o wznowienie postępowania po takim wyroku Trybunału.

Ostatecznie w lutym zeszłego roku Sąd Okręgowy w Szczecinie orzekł, że sędzia jest kłamcą lustracyjnym. Lustrowana odwołała się od orzeczenia do SA.

Podczas procesów Rasmussen utrzymywała, że nie współpracowała ze służbami bezpieczeństwa PRL.

Zgodnie z obowiązującym od 1997 r. modelem lustracji w Polsce osoby, które przyznają się do związku ze służbami PRL, mogą obejmować funkcje publiczne - decyduje o tym organ powołujący lub wyborcy. Tylko osoba, której oświadczenie o braku związków ze służbami PRL sąd prawomocnie uzna za nieprawdziwe, traci pełnioną funkcję publiczną i nie może ich pełnić od 3 do 10 lat. Sędzia w stanie spoczynku traci uprzywilejowaną sędziowską emeryturę.