Spór między reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim a Bogdanem Zdrojewskim ówczesnym ministrem kultury powstał po powołaniu w 2012 r. Centrum Technologii Audiowizualnych we Wrocławiu. Rybczyński został w nim dyrektorem artystycznym, natomiast Dorota Z. ( późniejsza żona dyrektora) była zatrudniona na umowie zlecenia jako asystentka. Wykonywała szereg prac artystycznych, organizacyjnych, nawiązywała i utrzymywała kontakty z innymi twórcami.


Tło konfliktu
Gdy rozpoczęto prace nad regulaminem projektu powstał problem podporządkowania hierarchicznego pani Doroty. Miała być ona koordynatorem projektu, gdyż jako absolwentka ASP Gdańsku i Rotterdamie z wieloletnia praktyka zagraniczną m. in w Grecji miała do tego odpowiednie kwalifikacje.  W związku z tym Zbigniew Rybczyński wysłał 16 kwietnia 2013 r. maila do ministra Zdrojewskiego, w którym poprosił o utworzenie stanowiska koordynatora artystycznego, na które to stanowisko nalezy powołać jego zonę Dorotę.
W odpowiedzi, następnego dni min. Zdrojewski napisał, że nie do zaakceptowania jest układ zależności bezpośredniej. Relacje personalne muszą być przejrzyste i nie budzić wątpliwości.
Następnie ze strony dyrektora artystycznego ( powoda) wysyłane były informacje o możliwej rezygnacji z funkcji, aż wreszcie w styczniu 2015 r. złożył oświadczenie o zrzeczeniu się stanowiska w Centrum. Eskalację konfliktu wywołał wywiad, jakiego udzielił Zdrojewski "Gazecie Wrocławskiej" . Oskarżył wtedy Rybczyńskiego o nepotyzm.

Dwa wyroki korzystne dla dyrektora
Powód zareagował pozwem o naruszenie dóbr osobistych ( art. 23 i 24 kc).
Sąd I instancji  przyznał rację powodowi i stwierdził naruszenie dobrego imienia artysty. Sąd ustalił, że dyrektorowi artystycznemu chodziło o uregulowanie zasad podległości służbowej, Nakazał więc Bogdanowie Zdrojewskiemu publiczne przeproszenie w prasie powoda.
Sąd Apelacyjny, do którego odwołał się pozwany potwierdził ustalenia sądu I instancji i oddalił apelację ministra. Sąd stwierdził brak podstaw do stawiania powodowi zarzutów o nepotyzm.
Skargę kasacyjną wniósł pełnomocnik pozwanego, utrzymując, że działał w interesie społecznym. Ponadto sąd - zdaniem skarżącego - nie zastosował art. 5 kc mówiącego o zasadach współżycia społecznego.

SN uchyla wyrok
Sąd Najwyższy w wyroku z 20 kwietnia 2016 r. uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego. Według SN sądy obu instancji błędnie przyjęły, że do oceny naruszenia dóbr osobistych reżysera wystarczy analiza wysłanego maila. Niesłusznie sądy obarczyły odpowiedzialnością pozwanego za słowa użyte w wywiadzie prasowym.
- Nie tylko wymiana maili ma znaczenie w tej sprawie, także ważne są inne okoliczności sprawy - powiedział sędzia marian Kocon. - Przy szerszej ocenie sytuacji sąd II instancji orzeknie, czy zarzuty nepotyzmu były prawdziwe.
Sygnatura akt V CSK 517/15,  wyrok z 20 kwietnia 2016 r.