Beata N. wystąpiła do sądu przeciwko Polskiemu Związkowi Działkowców, okręgowy zarząd w Poznaniu o zapłatę 9 mln zł. Chodziło o bezumowne korzystanie przez Związek z cudzej własności.
PZD zajął stanowisko negatywne wobec roszczenia. Uznał, że sam nie ma legitymacji biernej w sprawie oraz że zajął sporną nieruchomość na podstawie decyzji lokalizacyjnych wydanych przez władze dzielnicy, co oznacza, że korzystał z niej w dobrej wierze. Na tej nieruchomości
zostały urządzone pracownicze ogrody działkowe.
Przyznanie 6 mln zł powódce
Sąd Okręgowy w Poznaniu zasądził na rzecz powódki 6 mln 235 tys. zł. wraz z odsetkami. Wyrok ten został oparty na przepisach dotyczących ochrony własności i odpowiedzialności posiadacza ( art. 224 i następne kc).
Sąd ustalił, że w 2006 r. Sąd Okręgowy w innym procesie z udziałem tych samych stron nakazał pozwanemu Ziązkowi wydanie jednej działki za opłatą 1 mln zł. Powódka nie zapłaciła tej sumy, gdyż jak twierdzi nie miała jej, zaś PZD działki nie wydał.
Tymczasem powódka zawarła umowę najmu gruntu na tej działce z Zarządem.
Apelację złożyły obie strony. Sąd Apelacyjny częściowo tylko uwzględnił racje Sądu Okręgowego. Sąd Apelacyjny podzielił pogląd, że pozwany Związek aktualnie nie ma tytułu prawnego do zajmowanych nieruchomości.
Obliczył od nowa wynagrodzenie od PZD, czyli samoistnego posiadacza w dobrej wierze za to, że kiedy dowiedział się o wytoczeniu powództwa o wydanie rzeczy, stał się posiadaczem w złej wierze. Sąd obliczył wynagrodzenie według decyzji o warunkach zabudowy, a nie według realnego stanu nieruchomości. A więc podwyższył wartość działki, która była przeznaczona pod zabudowę wielorodzinną.
Sąd dodał, że wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z cudzej własności pełni funkcję kompensacyjną. A wynagrodzenie obejmuje odszkodowanie za to, że powódka nie mogła realizować swoich projektów na gruncie.
Dwie skargi kasacyjne
Od wyroku sądu II instancji odwołały się obie strony. Zarząd Ogrodów Działkowych twierdził, że prowadził cudze sprawy bez zlecenia i powódce nie należy się żadne wynagrodzenie. A co więcej powinna zwrócić nakłady za ochronę w tej chwili nie zagospodarowanej działki z budynkiem.
Powódka natomiast uznała, że posiadanie nie przekształciło się w dzierżenie (błędna interpretacja art. 461 kc - przysługiwało jej prawo zatrzymania).
Sąd Najwyższy 17 września br. oddalił skargę powódki, ale uwzględnił argumenty Związku i uchylił w części wyrok Sądu Apelacyjnego.
Trudne rozliczenia
Sędzia prof. Wojciech Katner na wstępie stwierdził, że wskazanie w pozwie jedynie oddziału Związku nie było wadliwe. Polski Związek Działkowców jako stowarzyszenie jest osobą prawną, ale także oddziały mają legitymację bierną i mogą być stroną w sporze sądowym.
Uchylenie wyroku nastąpiło dlatego, że sądy nie zbadały, czy powódka mogła władać i dysponować działką jak właściciel.
Sąd Apelacyjny powinien dokonać wykładni umowy najmu między powódką a PZD i sytuacji użytkowania gruntu przez indywidualnych działkowców.
SN wskazał, że pozwany związek władał nieruchomością, której dotyczy żądanie pozwu w formach
I w sposób określony w kolejnych ustawach dotyczących zakładania i korzystania z ogrodów działkowych, a zatem jako posiadacz zależny. Działkowcy, którym oddał grunt do korzystania mieli natomiast wobec niego status posiadaczy zależnych w zakresie przysługującego mu prawa.
Co do wartości wynagrodzenia, to błędnie przyjęto za wskazaniami biegłego, że działka jest warta więcej, gdyż przeznaczono ją pod budownictwo mieszkaniowe.
- Przy wycenie wynagrodzenia dochodzonego przez właściciela od posiadacza gruntu należy wziąć pod uwagę faktyczne wykorzystanie terenu, który nadal jest ogrodem, a nie jego hipotetyczne wykorzystanie - podkreślił sędzia Katner.
Sygnatura akt II CSK 755/14, wyrok SN z 17 września 2015 r.