Problem wynikł z tego, że w kodeksie cywilnym są dwa przepisy o nieważności testamentu. Jeden mówi, że na nieważność testamentu nie można się powołać po upływie lat dziesięciu od otwarcia spadku, czyli od śmierci spadkodawcy (art. 945).

Natomiast z drugiego wynika, że brak daty nie powoduje nieważności testamentu, ale tylko jeżeli nie ma wątpliwości m.in. co do tego, że spadkodawca był zdolny do sporządzenia testamentu (art. 947). Przepis ten nie wskazuje, jak długo od śmierci spadkodawcy można podważać testament, gdy są wątpliwości wynikające z braku daty.

Sprawa, która była źródłem środowej uchwały SN, dotyczyła kobiety, który chciała unieważnić postanowienie sądu o podziale spadku pozostałym po zmarłym bracie. Kobieta miała testament sporządzony przez brata, ale okazała go dopiero 14 lat po jego śmierci i trzy miesiące po tym, jak sąd stwierdził, że spadek objęły po połowie żona i córka zmarłego.

Z testamentu wynikało, że dziedziczyć mieli: żona, córka, siostra i drugi brat. Wszystkie te osoby potwierdziły, że testament został własnoręcznie napisany przez spadkodawcę, ale żona i córka podważały jego ważność - uważały, że testament jest nieważny, bo spadkodawca miał problemy ze zdrowiem psychicznym. Problemy te wynikały z uzależnienia od alkoholu, co potwierdził później biegły psychiatra.

Sąd I instancji uznał testament mężczyzny za nieważny, bo stwierdził, że nie ma w nim daty i nie było pewności, czy w momencie spisywania testamentu spadkodawca był zdolny do jego napisania. Sąd zwrócił uwagę na to, że w czasie, kiedy testament mógł być najprawdopodobniej spisany, mężczyzna pozostawał w ciągu alkoholowym. Gdyby testament został napisany w okresie abstynencji, nie byłoby podstaw do jego unieważnienia, ale skoro nie ma daty, to nie wiadomo, czy mężczyzna mógł świadomie i swobodnie podjąć tę decyzję – stwierdził sąd.

Apelację od tego wyroku złożyła siostra mężczyzny. Argumentowała, że od śmierci brata minęło już ponad dziesięć lat i że w tej sytuacji jego żona i córka nie mogą powoływać się na nieważność testamentu, bo wyklucza to kodeks cywilny.

Sąd apelacyjny stwierdził, że brak daty nie powodowałby nieważności testamentu, jeżeli okoliczności jego napisania nie budziłyby wątpliwości. W tym wypadku jednak - jak zauważył sąd - takie wątpliwości powstały. Z tego powodu sąd apelacyjny zwrócił się z pytaniem do Sądu Najwyższego, czy sama wątpliwość co do możliwości świadomego i swobodnego napisania testamentu jest wystarczającym powodem do uznania testamentu za nieważny.

W środę Sąd Najwyższy uznał, że brak daty i brak świadomości przy sporządzaniu testamentu stanowią odrębne podstawy do ewentualnego uznania, że testament jest nieważny (sygn. III CZP 22/13).

SN nie uzasadnił swojej uchwały. Uzasadnienie będzie pisemne. Sprawą ponownie zajmie się sąd apelacyjny, który zawiesił ją na czas oczekiwania na uchwałę Sądu Najwyższego.

Zdaniem dr. Konrada Osajdy z Katedry Prawa Cywilnego Uniwersytetu Warszawskiego uchwała oznacza, że SN rozgraniczył testamenty, które mają datę od tych, które ich nie posiadają. Jeżeli w testamencie jest data, to ewentualna nieważność może wynikać z braku swobody spadkodawcy w trakcie jego spisywania. Taką nieważność testamentu można jednak udowadniać tylko przez 10 lat od otwarcia spadku, czyli od śmierci spadkodawcy - powiedział PAP Osajda.

Jeżeli natomiast w testamencie nie ma daty i istnieją wątpliwości co do tego, czy został on napisany w wyniku swobodnej decyzji spadkodawcy, to - według eksperta - upływ czasu, czyli w tym wypadku 10 lat, nie ma znaczenia dla stwierdzenia nieważności tego testamentu.