Pracownik ochrony Waldemar R. pracował na umowie zlecenia dla jednostki wojskowej w Kutnie. Pierwszą umowę, następnie przedłużaną przez trzy lata podpisał w październiku 2009 r. , a umowa zakończyła się w grudniu  2011 r. W tym czasie Waldemar R. próbował bezskutecznie zmienić umowę zlecenia na umowę o dzieło, ale nigdy nie wnosił o etat.
Po czym Waldemar R. wystąpił do sądu przeciwko spółce z o.o. Atos należącej do MON o ustalenie istnienia stosunku pracy oraz wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych.
Sąd Rejonowy 2 października 2015 r. oddalił powództwo, gdyż uznał, że mamy do czynienia z umową zlecenia. Sąd ustalił, że na mocy podpisanej umowy powód mógł swobodnie ustalać czas pracy, grafik zajęć ustalał oficer dyżurny. Instrukcję ochrony opracowywali natomiast komendant i dowódca zmiany. Nie była to umowa o pracę lecz zlecenia, gdyż decydujące znaczenie miała wola stron.
Apelację złożył powód, a Sąd Okręgowy w Łodzi w wyroku z 28 stycznia 2016 r. inaczej ocenił umowę i przyznał rację powodowi.  Zdaniem sądu II instancji praca była podporządkowana i wykonywana pod nadzorem (zgodnie z art. 22 par. 1 kp).
 Skargę kasacyjną złożyła spółka Atos zarzucając wyrokowi naruszenie procedury cywilnej ( przez pominięcie niektórych ważnych materiałów dowodowych) oraz ustawy o ochronie mienia i osób, a także art. 22 par. 1 (1) kp. Zdaniem skarżącej sad pominął specyfikę obiektu MON, hierarchię organizacyjną oraz rozporządzenie ministra obrony narodowej z 19 czerwca 1999 r. Pełnomocnik spółki dodała, że w umowie zaznaczono, iż powód nie musiał wykonywać pracy osobiście, gdyż mogły go zastępować osoby wymienione na liście innych ochroniarzy.
Sąd Najwyższy nie zgodził się z tymi argumentami i utrzymał w mocy zaskarżony wyrok. Jak wyjaśniał sędzia Piotr Prusinowski wola stron podpisujących umowę ma znaczenie, ale nie jest decydująca. Jednak nie nazwa umowy jest najistotniejsza lecz sposób świadczenia umowy. W omawianej sprawie miały przewagę cechy umowy o pracę a nie zlecenia, choć były w niej cechy starannego działania. Chodzi głównie o podporządkowanie powoda pracodawcy i wykonywanie zadań na bieżąco.
- Nie wystarczy wpisanie do umowy, że pracownik nie musi świadczyć pracy osobiście, ale należy te zapisy wykonywać. W tej sprawie powód ani razu nie wykorzystał zastępstwa - wyjaśniał sędzia Prusinowski.

Sygnatura akt I PK 176/16, wyrok z 7 czerwca 2017 r.