Sprawa miała źródło w wydarzeniach sprzed siedmiu lat. Daniel P. zamontował w łazience swojego domku kocioł gazowy. W maju 2010 r. jego żona wezwała obsługę, aby naprawić urządzenie. Przyjechało pogotowie gazowe i mimo interwencji, kocioł nadal nie działał.
Daniel P. wezwał więc serwisanta, którym okazał się pozwany Mirosław A. Chciał odpowietrzyć urządzenie, wobec czego odkręcił zawór i przez kilka minut wypuszczał gaz. Po czym pozwany zapalił iskrę i wtedy nastąpił wybuch. Znajdujący się w pomieszczeniu Daniel P. został bardzo mocno poparzony: 40 proc. powierzchni ciała zostało uszkodzone, w tym ręka, płuca, twarz.

Żądanie wypłaty 200 tys. zł
Zaledwie 29 letni powód doznał ogromnych cierpień. Wystąpił więc z powództwem przeciwko Mirosławowi A. o wypłacenie 200 tys. zł odszkodowanie, zadośćuczynienia i zwrot wydatków na leczenie, opiekę, lekarstwa i stalą niezdolność do pracy.
Natomiast pozwany także został poparzony, ale mógł powrócić do pracy. Obrona pozwanego polegała na twierdzeniu, że poszkodowany Daniel P. przyczynił się do powstania szkody, gdyż mimo próśb serwisanta nie opuścił pomieszczenia. Powód twierdził, że Mirosław A. niefachowo zabrał się za naprawę, i zamiast odprowadzić przewodem na zewnątrz domu instalację, rozkręcił zawór.  Odpowietrzanie było zbędne - potwierdził to także biegły powołany w sprawie.
Sąd I instancji stwierdził zasadność wypłaty na rzecz poszkodowanego 150 tys. zł z odsetkami - od daty doręczenia pisma procesowego. Ponadto sąd zasądził ok. 3 500 zł zwrotu za koszty leczenia i 2 tys. 340 zł renty.  Jednakże ustalił, że powód przyczynił się do własnych obrażeń, nie opuścił łazienki, gdzie monter odkręcał gaz.  Sąd stwierdził 25 proc. przyczynienia, co spowodowało pomniejszenie o 1/4 należności.

Przyczynienia nie było
Od tego wyroku pozwany i powód złożyli apelacje. Sąd II Instancji, Sąd Apelacyjny w Łodzi 22 grudnia 2015 r. odwrotnie niż Sąd Okręgowy stwierdził, że winy poszkodowanemu nie można przypisać. Dlatego, że pozwany nie powinien przystępować do pracy, gdy w pomieszczeniu znajdowała się inna osoba. Przyczynienie się z art. 362 kc następuje tylko wtedy, gdy można porównać stopień odpowiedzialności obu stron.  Dlatego podwyższył kwotę odszkodowania o 50 tys. zł.
Skargę kasacyjną złożył pozwany kwestionując m.in. brak miarkowania odszkodowania oraz naliczenie przez sąd odsetek od dnia otrzymania pisma procesowego, a nie dnia orzekania.

Odsetki od dnia orzekania
Sąd Najwyższy częściowo zgodził się z zarzutami skargi. W kwestii wcześniejszych odsetek - uchylił wyrok sądu II instancji i uznał, że należą się one od dnia orzekania, taj jak i ceny obowiązują w tej dacie. A także zmienił wyrok Sądu Okręgowego w tym zakresie.
Słusznie poszkodowany powód otrzyma 200 tys. zł ( 150 tys. zł po wyroku sądu I instancji i dodatkowo 50 tys. zł , które zasądził Sąd Apelacyjny) - orzekł Sąd Najwyższy.
- Sąd nie widzi żadnego przyczynienia się powoda do szkody - powiedziała sędzia Anna Kozłowska. - Obecność Daniela P. w chwili powstania szkody to warunek, a nie przyczyna powstania szkody - dodała sędzia. - Pozwanemu nie wolno było w ogóle wykonywać wadliwych czynności, które spowodowały wybuch.
SN podkreślił, że sytuacja materialna obu stron nie uzasadnia obniżenia zadośćuczynienia.

Sygnatura akt II CSK 438/16, wyrok z 7 marca 2017 r.