Sędzia Sądu Rejonowego w Olsztynie Jacek I., znany w środowisku jako osoba działająca na rzecz usprawnienia wymiaru sprawiedliwości, autor licznych publikacji prasowych na ten temat, został obwiniony o odmowę wykonania polecenia. Ponadto prezes sądu oskarżył go o aroganckie zachowanie, nie licujące z postawą sędziego.

Jacek I. odmówił bowiem prowadzenie sprawy, którą przewodnicząca wydziału zleciła mu przejąć z dnia na dzień. Zastępstwo było spowodowane chorobą sędziego prowadzącego. Sędzia I. odmówił wejścia na sale rozpraw, gdyż nie miał czasu na zapoznanie się z nią oraz zagroził odejściem na zwolnienie lekarskie. Doszło do ostrej wymiany zdań między przewodniczącą wydziału a sędzią I. , który w rezultacie stanął przed sądem dyscyplinarnym za naruszenie etyki zawodowej.

Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał winę sędziego i orzekł wobec niego karę upomnienia na podstawie art.107 par.1 Prawa o ustroju sądów powszechnych. Sędzia Jacek I. odwołał się od tego wyroku do Sądu Najwyższego, żądając uchylenia orzeczenia i uniewinnienia.

 W jego obronie stanęła sędzia SN w stanie spoczynku Teresa Romer oraz  sędzia Dariusz Wysocki z Sądu Okręgowego w Płocku. Twierdzili oni, że obwiniony działał dla dobra wymiaru sprawiedliwości i w obronie niezawisłości sędziowskiej, a wpływ na przebieg sprawy miała zła atmosfera w sądzie. Zwłaszcza aktywność społeczna - pisma kierowane przez Jacka I. do prezesa sądu z postulatami reformy sądu były przyjmowane z niechęcią.
- Zrobiłem źle, ale nie czuję się winny przewinienia dyscyplinarnego – mówił na rozprawie sędzia Jacek I. – Teraz wiem, że jestem skazany na rolę wiecznego stażysty w sądzie, że tak jak urzędnik muszę wykonywać wszystkie polecenia prezesa i przewodniczącego wydziału – twierdził obwiniony.

Sąd Najwyższy w wyroku z 7 września br.  jednak podtrzymał w mocy wyrok Sądu Apelacyjnego. Zdaniem SN, przewinienie dyscyplinarne w postaci odmowy wykonania polecenia miało miejsce. Przekazanie akt sprawy chorej koleżanki sędziemu Jackowi I. nie było nadużyciem władzy przewodniczącego wydziału. Zgodnie bowiem z art 79 Prawa o ustroju sądów powszechnych sędzia nie może, powołując się na zasadę niezawisłości sędziowskiej, uchylić się od wykonania poleceń w zakresie czynności administracyjnych, jeżeli z mocy przepisów ustawy należą do obowiązków sędziowskich, a także poleceń dotyczących sprawności postępowania sądowego. Może jednak domagać się wydania polecenia na piśmie. SN zaznaczył, że zamiast odmawiać przejęcia akt, sędzia I. mógł sprawę odroczyć i zapoznać się z nią w późniejszym terminie.

- Sprawa ta powinna być przyczynkiem do refleksji, że sędziego nie można traktować instrumentalnie – komentował Dariusz Wysocki. -  Sędziowie nie są urzędnikami załatwiającymi sprawy, ale niezawisłymi organami, które wymierzają sprawiedliwość - dodał.

 

 

Sygn.akt SNO 35/10