Przedsiębiorca Janusz S. sprowadzał od lat kserokopiarki i inne urządzenia reprograficzne z Niemiec do Polski. Stowarzyszenie Zbiorowego Zarządzania Prawami Autorskimi Twórców Dzieł Naukowych  i Technicznych KOPIPOL w Kielcach zażądało od Janusza S. wykazu sprowadzanych do naszego kraju urządzeń, daty sprzedaży i kopie faktur z lat październik 2006 – 2009. Organizacja powołała się na przepisy prawa autorskiego. Zgodnie z nimi 
‘w zakresie swojej działalności organizacja zbiorowego zarządzania może się domagać udzielenia informacji oraz udostępnienia dokumentów niezbędnych do określenia wysokości dochodzonych przez nią wynagrodzeń i opłat” (art.105 ust.2 ustawy Prawo autorskie). Ta informacja byłą potrzebna do ustalenia opłaty pobieranej od importerów kserokopiarek.
Według art.20 prawa autorskiego producenci i importerzy kserokopiarek, skanerów i innych podobnych urządzeń reprograficznych umożliwiających pozyskiwanie kopii całości lub części egzemplarza opublikowanego utworu są obowiązani do uiszczania organizacjom zbiorowego zarządzania, działającym na rzecz twórców, artystów wykonawców, producentów fonogramów i wideogramów oraz wydawców, opłat w wysokości nie przekraczającej 3 % kwoty należnej z tytułu sprzedaży tych urządzeń i nośników.
Janusz S. odmówił udzielenia takiej informacji. Wobec tego Stowarzyszenie skierowało pozew do sądu.
Sad I instancji oddalił żądanie stowarzyszenia w części uznając, że dotyczy ono faktur sprzed więcej niż pięciu lat. Sąd nie podzielił jednak argumentu, że Janusz S. nie jest importerem, gdyż według prawa Unii Europejskiej prowadzi handel wewnątrzwspólnotowy.  Sąd Apelacyjny we Wrocławiu jednak dokonał wykładni systemowej i celowościowej słowa „importer”. Uznał, że Janusz S zapłacił jedną opłatę w Niemczech, w Polsce nie musi opłaty na rzecz twórców uiszczać. Cel opłaty w Niemczech jest taki sam jak w Polsce – ochrona twórców przed kopiowaniem ich utworów. A zatem pobieranie drugiej opłaty w Polsce byłoby tylko obciążaniem dla nabywców, którzy ponoszą skutki podwójnie pobieranej opłaty. Sąd II instancji oddalił powództwo powoda.
Od tego wyroku powód złożył skargę kasacyjną, twierdząc, że Sąd Apelacyjny źle interpretuje art.105 ust. 2 prawa autorskiego. Przedstawiciel powoda wyjaśniał, że celem tego przepisu w Polsce jest nie pobranie opłaty od importu, ale rekompensata twórcom i wydawcom strat z powodu kopiowania ich utworów. Dlatego wstąpienie Polski do UE nic tu nie zmienia.
Sąd Najwyższy w wyroku z 26 czerwca br. uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego jako nietrafny. Sąd Apelacyjny niewłaściwie zinterpretował art. 20 ust.1 prawa autorskiego, mimo słuszności postulatu o obowiązku wykładni zgodnie z prawem unijnym, sprawa nie miała charakteru unijnego.
Akcesja spowodowała, że we wszystkich sferach życia gospodarczego, w tym i w zakresie prawa autorskiego obowiązuje jedno pojęcie importera. Za importera uznaje się osobę, która sprowadza towar spoza Unii Europejskiej. Jeśli zaś mamy obrót w ramach państw członkowskich to jest to obrót wewnątrzwspólnotowy. Wykładnia art.20 prawa autorskiego powinna uwzględniać cel przepisu, zaś dyrektywa unijna 2001/29 uwzględnia pobranie rekompensaty dla twórców, których strat nie da się przełożyć na wynagrodzenie od osoby, która korzysta z prawa autorskiego.
Uzasadnienie Sądu Apelacyjnego jest błędne, gdyż – zdaniem SN – z chwilą sprowadzenie urządzeń do Polski autorzy pozbawieni byliby rekompensaty. Wykładnia, jakiej dokonał Sąd Apelacyjny w tej sprawie nie znajduje uzasadnienia w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu.

Sygnatura akt V CSK 366/12, wyrok z 26 czerwca 2013 r.