Lekarz z Warszawy Dariusz D. usłyszał zarzuty naruszenia zasad etyki zawodowej postawione przez rzecznika dyscyplinarnego. Podstawą były wydarzenia z lipca 2010 r. w Centrum Pomocy Medycznej, gdy dokonywał zabiegu likwidacji zrostów po wcześniejszym usunięciu tkanki tłuszczowej.  W efekcie tego zabiegu powstał rozległy krwiak w obrębie jamy brzusznej, który rozchodził się aż na plecy.  Pytania i uwagi pacjentki po operacji Dariusz D. potraktował lekceważąco, nie zajął się pacjentką i jej dolegliwościami. Kobieta została przewieziona do szpitala i przyjęta w trybie pilnym, gdzie udzielono jej pomocy medycznej.
Drugim zarzutem było brak właściwej dokumentacji . Czynami tymi lekarz naruszył zarówno ustawę o prawach pacjenta, jak i ustawę o zawodzie lekarza.
Sąd dyscyplinarny I instancji Okręgowy Sąd Dyscyplinarny uznał winę Dariusza D. i wymierzył mu karę nagany. Jednak nie stwierdzono naruszenia zasad prowadzenia dokumentacji.
Naczelny Sąd Lekarski utrzymał wyrok sądu I instancji w mocy.  Od tego orzeczenia lekarz odwołał się. Kasacja jego obrońcy stwierdzała naruszenie prawa do obrony, poprzez niewłaściwe doręczenie  ( dzień przed ) informacji o rozprawie , a wniosek lekarza o odroczenie rozprawy z powodu nieobecności w kraju, NSL nie uwzględnił . Ponadto orzeczeniu II instancji postawiono zarzut nie zebrania wystarczającego materiału dowodowego. Obrońca wniósł o uchylenie wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania.
Przed Sądem Najwyższym obrońca lekarza przekonywał, że postepowanie nie było rzetelnie prowadzone, nie uwzględniono przede wszystkim zaświadczenia lekarskiego obwinionego, który nie mógł się stawić na rozprawie 5 czerwca 2015 r. W wyniku czego nieobecny był obrońca i obwiniony. Co więcej - sąd II instancji składający się z lekarzy nie powołał biegłych w zakresie chirurgii.
Z-ca rzecznika dyscyplinarnego dr Andrzej Podolecki  wyraził ubolewanie, że do Sądu Najwyższego nie przyszedł obwiniony, gdyż jednym z celów postępowania dyscyplinarnego jest dyscyplinowanie i skłonienie do refleksji. 
Wina lekarza nie budzi wątpliwości. Pacjentkę przyjęto do szpitala w złym stanie. Miała niskie ciśnienie krwi, obniżoną hemoglobinę, poważne powikłania pooperacyjne - mówił dr Podolecki. - Zadaniem lekarza nie jest jedynie przeprowadzenie zabiegu, ale także opieka nad pacjentem następująca przed i po  nim - podkreślił i dodał, że Okręgowy Sąd Lekarski powołał dwóch biegłych i chirurg uznał, że jednak był to błąd medyczny.
Sąd Najwyższy 27 lipca br. uchylił orzeczenie Naczelnego Sądu Lekarskiego i umorzył postępowanie z powodu upływu 5 - letniego terminu przedawnienia. 
- Prawo do udziału w rozprawie i zasady zawiadomienia o jej terminie w dyscyplinarnych sądach lekarskich są takie same jak w postępowaniu w sprawach karnych - powiedział sędzia Dariusz Świecki.  - Sąd II instancji powinien prawidłowo powiadomić obwinionego i jego obrońcę o rozprawie. W tej sprawie był to poważny błąd. Sąd nie powinien prowadzić rozprawy bez ich udziału, należało ja odroczyć. SN nie może tolerować takich nieprawidłowości - dodał.
 

Sygnatura akt SDI 30/16, wyrok z 27 lipca 2016 r.
 

Dowiedz się więcej z książki
Europejski Trybunał Praw Człowieka. Wybór Orzeczeń 2012
  • rzetelna i aktualna wiedza
  • darmowa wysyłka od 50 zł