Hieronim G. ze wsi Zalęcie w województwie lubuskim został oskarżony o znęcanie się nad swoim koniem Bartkiem przez wiele lat. Nie dawał mu jedzenia ani picia, nie leczył, ani nie wypuszczał ze stajni. Problem zauważyli urzędnicy gminni i wójt, o czym poinformowali straż gminną. Gdy straż weszła do stajni zastała bardzo chore zwierzę z otwartymi ranami, które doprowadziły do tego, że ogier nie mógł się załatwiać. Wójt skierował sprawę do prokuratury. Oskarżony znany był z tego, że zaniedbywał także swoje dwa psy.
Za pierwszym razem Prokuratura Rejonowa w Nowej Soli umorzyła postępowanie. Konia zabrano Hieronimowi G. na podleczenie w maju 2013 r. Oddano go w dobrym stanie po kilku miesiącach.
Znęcanie się nad zwierzęciem - udowodnione
Kiedy ponownie przyszła kontrola, koń nie dawał oznak życia. Z głodu zwierzę zjadło deski swojej stajni. Lekarze weterynarii stwierdzili, że zwierzę jest w stanie agonalnym i nie ma dla niego ratunku. Dlatego poddano je eutanazji.
Według art. 35 ust. 1a) ustawy kto znęca się nad zwierzętami podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. Sąd Rejonowy w Nowej Soli 10 marca 2015 r. na podstawie tego przepisu uznał właściciela konia winnym znęcania się nad zwierzęciem i wymierzył oskarżonemu karę półtora roku pozbawienia wolności bez zawieszenia. Sąd także zalecił publikację wyroku w "Gazecie Lubuskiej".
Apelacja oskarżonego - niezasadna
Od tego wyroku Hieronim G. złożył apelację, ale Sąd II instancji w Zielonej Górze uznał ją za niezasadną. Stwierdził, że powołanie pięciu świadków na okoliczność dobrego traktowania zwierząt jest zbędne wobec oczywistych faktów.
Obrońca oskarżonego złożył następnie kasację do Sądu Najwyższego. Twierdził w niej, że oskarżony został pozbawiony prawa do obrony przed sądem pierwszej instancji, gdyż przysługiwał mu obrońca z urzędu. A ponadto zakwestionował działanie umyślne i z zamiarem bezpośrednim zadania zwierzęciu cierpienia, co mieli potwierdzić świadkowie. Ale ich zeznań nie dopuszczono.
Prokurator Jacek Radoniewicz wnosił o utrzymanie wyroku w mocy, gdyż zeznania świadków niczego nowego by do sprawy nie wniosły, bo fakty były udowodnione.
Prawo do obrony - nie naruszone
Sąd Najwyższy oddalił kasację. Orzekł, że nie naruszono prawa do obrony oskarżonego, to był zarzut nie kasacyjny, gdyż powielał argumenty apelacji. Oskarżony ponadto nie wykazał, że przysługuje mu obrońca z urzędu z powodu złej sytuacji materialnej. Dawał sobie sam świetnie radę przed sądem; zgłaszał wnioski dowodowe, składał pisma i był aktywnym uczestnikiem.
Sędzia sprawozdawca Henryk Gradzik podkreślił, że okoliczności przestępstwa zostały przez sądy jasno ustalone: właściciel doprowadził zwierzę do agonii, pozbawiając je wody i jedzenia.
Sygnatura akt V KK 208/16, postanowienie SN z 4 listopada 2016 r.