O zaproszeniu skierowanym przez szefa sejmowej komisji Ryszarda Kalisza powiedział w poniedziałek sam Seremet, informując, że zdecydował się je przyjąć, by złożyć informację o sytuacji w prokuraturze. W poniedziałek nie chciał odpowiadać na pytania mediów dotyczące współpracy z szefem Naczelnej Prokuratury Wojskowej gen. Krzysztofem Parulskim i ewentualnego wniosku o odwołanie go z funkcji. Apelował o cierpliwość aż do posiedzenia komisji, na którym zamierza mówić o tej sprawie.

Kalisz zdecydował się zaprosić Seremeta na posiedzenie sejmowej komisji, aby omówić "funkcjonowanie instytucji prokuratury od strony organizacyjnej i prawno-ustrojowej - bo taka jest rola organów parlamentu". "My się w kwestie personalne nie bawimy, nie taka jest nasza rola" - powiedział Kalisz pytany, czemu nie zaprosił na spotkanie także gen. Parulskiego.
 

"Chciałbym, żeby się nie okazało, że jest jakaś poważna wojna między prokuraturą cywilną i wojskową, lecz tylko jakieś nieporozumienie" - powiedział z kolei wiceszef komisji Jerzy Kozdroń, zapytany o oczekiwania wobec środowego posiedzenia. "Widać gołym okiem sprzeczne interesy jednych i drugich. My chcemy wgłębić się w ten temat i wysłuchać informacji szefa instytucji" - dodał.

 

O konflikcie między prokuraturą wojskową a jej cywilnym zwierzchnictwem media pisały w zeszłym tygodniu po dramatycznych wydarzeniach z Poznania. 9 stycznia płk Mikołaj Przybył, szef wydziału ds. przestępczości zorganizowanej Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, postrzelił się w twarz. Stało się to w przerwie zwołanej przez niego konferencji prasowej, podczas której zapewniał, że nie złamał prawa w śledztwie w sprawie przecieków ze śledztwa smoleńskiego. Jak potem tłumaczył, chciał tym gestem ratować prokuraturę wojskową pod kierunkiem gen. Parulskiego.

 

Po tych zdarzeniach Seremet krytycznie ocenił niektóre działania poznańskiej prokuratury, która w śledztwie sięgała po billingi dziennikarzy i żądała od operatorów telefonicznych wglądu w ich esemesy - bez zgody sądu. Tymczasem zastępca Seremeta - Naczelny Prokurator Wojskowy Krzysztof Parulski stanął w obronie swego podwładnego. Za "niestosowne działanie" uznał decyzję Seremeta, który zlecił cywilnej prokuraturze kontrolę działań wojskowych.

 

Na temat całej sytuacji Seremet i Parulski rozmawiali z prezydentem Bronisławem Komorowskim; spotykali się też z ministrem obrony Tomaszem Siemoniakiem. Prawo przewiduje, że do zmiany na stanowisku szefa NPW, której dokonuje prezydent, wymagany jest wniosek Prokuratora Generalnego, złożony w porozumieniu z szefem MON.

 

Media nieoficjalnie donosiły w zeszłym tygodniu, że Seremet informował prezydenta, iż nie widzi dalszej możliwości współpracy z Parulskim; prezydent Komorowski zaznaczał, że wniosek o zmianę na tym stanowisku nie został mu przedłożony; także spotkanie Seremeta z Siemoniakiem nie miało formalnego charakteru uzgadniania nowego kandydata na szefa NPW.

 

Mediować w sporze zamierza Krajowa Rada Prokuratury, do której zwrócił się o to prezydent Bronisław Komorowski. Seremet i Parulski z racji zajmowanych urzędów są członkami KRP.