Często sądownictwo i sędziowie postrzegani są przez polityków jako kolejna grupa zawodowa, a nie, jako istotny segment władzy konstytucyjnej. Świadczy o tym uchwalona  w grudniu ustawa okołobudżetowa, w której potraktowano sędziów jak „pracowników sfery budżetowej” . 

- Pokutuje stereotyp sędziów stawiany na równi z innymi urzędnikami pracownikami sfery budżetowej – mówił w czasie konferencji „Niezależność sądów i niezawisłość sędziów gwarancją praworządności i praw człowieka” zorganizowanej we wtorek w siedzibie KRS, jej przewodniczący sędzia Antoni Górski. – Konferencja nasza jest próbą zwrócenia uwagi na niewłaściwe traktowanie sędziów. Po wtóre – jest próbą skorygowania tego spojrzenia. - Stopień dojrzałości demokracji mierzy się także szacunkiem pozostałych władz do władzy sądowniczej" - dodał przewodniczący KRS.

Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz odnosząc się do tych słów zaznaczył, że "zgadza się z zasadami, ale nie ze szczegółami". - Samorząd sędziowski oczywiście jest od tego, aby wskazywać na różne niebezpieczeństwa i problemy, ale nie sądzę, żeby można je było sprowadzać do regulacji płacowych - zaznaczył. Marszałek Borusewicz dodał, że ograniczenia płacowe dotyczą nie tylko władzy sądowniczej, ale wszystkich sfer budżetowych, w tym parlamentu.

  Pierwszy prezes Sądu Najwyższego Stanisław Dąbrowski podkreślił, że Krajowa Rada Sądownictwa stoi na straży niezawisłości sędziowskiej i niezależności sądów.

- Niezawisłość  sędziowską nie można traktować jako przywilej sędziów – stwierdził prezes Dąbrowski. – Są to publiczne prawa podmiotowe obywateli. Bez niezawisłości sędziów sąd nie będzie prawdziwym sądem.

Stanisław Dąbrowski przywołał w swoim wystąpieniu sytuację na Węgrzech. Tam Rada Sądownictwa stała się organem jedynie opiniującym dla rządu. Zakłócone zostały relacje między władzą sadowniczą a władzą wykonawczą. Niezawisłość sędziowska u naszych sąsiadów padła ofiarą polityki – stwierdził sędzia Dąbrowski.

Prof. Andrzej Bałaban z Uniwersytetu Szczecińskiego zaznaczył, że niedopuszczalna jest zależność sądów od ministerstwa sprawiedliwości. Nie można dopuścić do dyktatu władzy wykonawczej – mówił prof. Bałaban.

Głos zabrał tez przedstawiciel ministerstwa, także sędzia a obecnie podsekretarz stanu Stanisław Chmielewski. Przypomniał on, że niezależność sadów nie jest ściśle zdefiniowana w ustawach. Może powstać konflikt między zadaniem nadzoru nad sadami, sprawowanym przez ministra sprawiedliwości a niezależnością sadów. Administracyjne zarządzanie sądami nie oznacza jednak ingerencji władzy wykonawczej w orzecznictwo – konkludował min. Chmielewski.