76-letnia kobieta rozpoczęła głodówkę w poznańskim sądzie w poniedziałek. Usiadła na korytarzu z wypisaną na piersiach tabliczką „protest głodowy”. Według niej straciła własność wskutek błędu sądu, który pomylił księgi wieczyste; domagała się ponownego rozpatrzenia sprawy działki, o którą toczyła spór z sąsiadem. Wcześniej kobieta dwukrotnie składała skargi w sprawie wznowienia prawomocnie zakończonego postępowania w sprawie o uwłaszczenie. Dwukrotnie były one odrzucane.

Jak poinformowała w piątek rzeczniczka Sądu Okręgowego w Poznaniu Joanna Ciesielska-Borowiec, sąd rozpoznał skargę kobiety dotyczącą wznowienia postępowania uwłaszczeniowego i odrzucił ją postanowieniem wydanym na posiedzeniu niejawnym. Jak podkreśliła Ciesielska-Borowiec, radykalne działania podjęte przez Wielkopolankę, w szczególności jej protest głodowy „nie miał i nie mógł mieć żadnego wpływu ani na termin rozpoznania sprawy, ani na sposób jej rozstrzygnięcia”.

„Działania sądu w sprawach pani Jadwigi B. były zgodne z prawem, a w rzeczywistości pierwotnym źródłem obecnego stanu prawnego spornej nieruchomości, z którym się nie zgadza, była dokonana ponad 80 lat temu zamiana działek między rodzinami” – poinformowała Ciesielska-Borowiec. Syn kobiety, Grzegorz Brygier powiedział w piątek PAP, że jego matka przerywa protest, zaś sprawą spornej nieruchomości zajmie się wynajęty przez niego adwokat.

Na początku XX wieku dwie rodziny, mieszkające w jednej z podpoznańskich miejscowości zamieniły się działkami rolnymi. W 1994 roku poznański sąd stwierdził, że sąsiedzi kobiety w 1971 roku nabyli sporny grunt przez uwłaszczenie. Jak powiedziała Ciesielska-Borowiec, protestująca kobieta nie złożyła analogicznego wniosku o uwłaszczenie użytkowanej przez jej rodzinę działki i postanowiła odzyskać działkę posiadaną przez sąsiadów. Sporna działka ma powierzchnię 2,5 ha. Protestująca do dziś użytkuje sporną działkę, obsiewając ją i zbierając z niej plony.

We wtorek wieczorem kobieta źle się poczuła i trafiła do szpitala. Następnego dnia wznowiła protest.