Odpis prawomocnego już wyroku w tej sprawie przekazał podczas piątkowej rozprawy Sądowi Okręgowemu w Katowicach prokurator Radosław Woźniak.
W Katowicach toczy się proces karny, w którym jedną z oskarżonych o nieprawidłowości związane z handlem kościelną ziemią jest właśnie Hanna W. Na ławie oskarżonych zasiada wymieniany w rankingach najbogatszych Polaków Jacek D. i członkowie jego rodziny – Hanna W. jest jego córką. Prokuratura zarzuca im nabywanie kościelnej ziemi z naruszeniem prawa pierwokupu. Chodzi łącznie o ok. 1000 hektarów w różnych częściach woj. śląskiego. Czyżowicz jest w tym procesie oskarżycielem posiłkowym.
Czytaj: Kolejny akt oskarżenia w sprawie Komisji Majątkowej>>
Zakończona już prawomocnie sprawa cywilna dotyczyła 55 hektarów w gminie Rudziniec. Ziemię tę od 1995 r. dzierżawił ojciec Czyżowicza, w 2007 r. dzierżawę przejęli jego synowie. W 2008 r. na mocy postanowień Komisji Majątkowej ziemia została przekazana Towarzystwu Pomocy dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta w Krakowie, później została kupiona przez rodzinę Jacka D.
Kika lat temu Hanna W. wypowiedziała Czyżowiczowi umowę dzierżawy, wskazując, że jest właścicielką nieruchomości. Powoływała się wpis w księgach wieczystych. Strona pozwana od początku stała na stanowisku, że akty notarialne zostały zawarte z naruszeniem prawa, a więc są nieważne. „Wypowiedzenie umowy uważaliśmy za nieskuteczne, bo w mojej ocenie ta pani nie była właścicielem nieruchomości” - powiedział Czyżowicz w piątek PAP.
W 2011 r. W. wniosła do sądu pozew, w którym domagała się od Czyżowicza i jego brata wydania nieruchomości. W listopadzie 2013 r. Sąd Rejonowy w Gliwicach oddalił powództwo W., wyrok kilka dni temu utrzymał w mocy sąd okręgowy.
Gliwicki sąd uznał, że Hanna W. i jej poprzednicy nabywali nieruchomości w złej wierze, a niezawiadomienie dzierżawców o kupnie ziemi od Towarzystwa Pomocy dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta skutkowało nieważnością umów. Zdaniem sądu, W. nigdy nie była właścicielką nieruchomości i nie miała prawa występować w procesie w charakterze powódki.
Mimo prawomocnego orzeczenia, dla rolnika to nie koniec zmagań o możliwość spokojnej uprawy ziemi. Liczy na szybką decyzję o unieważnieniu aktów notarialnych. „Pomimo wygranej w procesie cywilnym w dalszym ciągu jestem zawieszony w próżni. Sytuacja pod względem prawnym jest bardzo skomplikowana. W najbliższych dniach zwrócę się do Towarzystwa im. Brata Alberta o ustalenie czynszu i podanie rachunku bankowego, na który mam go wpłacać” - powiedział Czyżowicz i dodał, że on i inni rolnicy, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji zastanawiali się nad pozwem zbiorowym, chcąc w ten sposób obalić orzeczenia Komisji Majątkowej.
Dobiegający już końca katowicki proces karny rozpoczął się w kwietniu 2012 r. Siedmiorgu oskarżonym zarzucono wyłudzenie poświadczenia nieprawdy poprzez uzyskiwanie dokumentów, które miały stwierdzać, że mieszkają pod określonym adresem. Jak podaje prokuratura, było to konieczne, aby w myśl Ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego mieć status rolnika indywidualnego i nabywać nieruchomości rolne z pominięciem osób uprawnionych, czyli dzierżawców tych nieruchomości lub Agencji Nieruchomości Rolnych, którym przysługiwało prawo pierwokupu.
W konsekwencji - przyjęła prokuratura - dochodziło do przywłaszczenia praw majątkowych, bo z prawa pierwokupu nie mogły korzystać osoby uprawnione. Następnie nieruchomości sprzedawano lub darowano oskarżonym. Zdaniem prokuratury celem obrotu nieruchomościami było ukrycie, że pochodzą one z przestępstwa. Dlatego oskarżonym zarzucono też pranie brudnych pieniędzy. Łącznie okazyjne transakcje miały dotyczyć blisko 1000 ha ziemi. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Uważają, że ziemię nabywali legalnie.
Komisja Majątkowa, która przestała istnieć na początku marca 2011 r., przez przeszło 20 lat decydowała o zwrocie Kościołowi katolickiemu nieruchomości Skarbu Państwa. Od jej orzeczeń nie przysługiwały odwołania. Komisja od 1989 r. przekazała stronie kościelnej ponad 65,5 tys. ha i 143,5 mln zł rekompensat. Rozpoznała ponad 2,8 tys. wniosków. Według mediów wartość zwróconego majątku sięgała 5 mld zł. Decyzja o likwidacji Komisji miała związek z krytyką jej działalności: media podawały, że nie weryfikowano wycen gruntów przedstawianych przez rzeczoznawców Kościoła - miały być zaniżane. (PAP)