Aktorka Dorota Stalińska i jej syn Paweł wnieśli trzy lata temu do sądu pozew o ochronę dóbr osobistych i wypłatę zadośćuczynienia od Wydawnictwa Murator (art. 23 i 24 kc). Chodziło o 17 artykułów, które ukazały się w "Super Ekspresie" należącym do tego wydawcy. W artykułach tych próbowano ośmieszyć i dyskredytować serdeczne relacje między matką a synem. "Super Expres" nazywał Pawła maminsynkiem, a Dorotę - nadopiekuńczą matką, niemal despotką, która doprowadza do ubezwłasnowolnienia syna.

Naruszenie więzi rodzinnych

Gazeta w wydaniu papierowym i internetowych opisywała też rzekome bliskie kontakty Pawła z tancerkami występującymi z nim w "Tańcu z gwiazdami".
Efektem takiego rocznego czarnego PR-u była utrata zdrowia i wiarygodności przez aktorkę, ośmieszenie syna w oczach przyjaciół i w kontaktach z biznesowych, utrata przez obojga korzystnych kontraktów, a co za tym idzie - także zarobków.
Sąd Okręgowy w Warszawie w wyroku z 15 lipca 2013 roku przyznał rację skarżącym. Zostały naruszone dobra osobiste, a zwłaszcza więzi rodzinne ukazując je jako patologię. Sąd stwierdził, że za tymi publikacjami nie stał ważny interes publiczny a dziennikarze przy zbieraniu materiału prasowego nie wykazali się należytą starannością.
Sąd Okręgowy zasądził wiec na rzecz skarżących po 100 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę moralną i nakazał przeproszenie na pierwszej stronie "Super Expresu" (oraz na stronie internetowej).

Apelacja: krzywdy nie było
Od tego wyroku apelację złożyło wydawnictwo Murator. W skardze zarzucono wyrokowi niedokładne zbadanie sprawy. Ponadto adwokat Artur Wdowczyk dodał, ze publikacja nie była bezprawna, gdyż zawierała tylko opinie związane z występami Pawła Stalińskiego w programie telewizyjnym, a wiadomo, że w "Tańcu z gwiazdami" chodzi o wylansowanie znanych osób. Zatem muszą się liczyć z plotkami na ich temat w prasie. Zadośćuczynienie w wysokości 200 tys. zł jest zbyt wygórowane ( to złamanie art. 448 kc)
Replikowała Dorota Stalińska: - "Super Expres" z normalnych relacji syna z matką zrobił patologię - wyjaśniała. - Moja praca jest oparta na sympatii ludzkiej, straciłam ją i utraciłam zarobki. Moja fundacja, pomagająca dzieciom przestała działać, gdyż straciłam wiarygodność przez te nękające publikacje.
Sąd Apelacyjny w Warszawie tylko częściowo uwzględnił skargę wydawnictwa. Obniżył wysokość zadośćuczynienia do 50 tys. zł dla każdego za krzywdę, jaką poniosła matka i syn. Stwierdził, że nie wszystkie następstwa publikacji prasowych nie miały umocowania w materiale dowodowym. Kwestie dotyczące utraty zdrowia powinny być poparte opinią biegłego - stwierdził sędzia Grzegorz Tyliński.
Sędzia dodał, że związek między sytuacją powodów a utrata zarobków nie został udowodniony.
Z drugiej strony - "Super Expres" stworzył swoiste osaczenie związane raz z udziałem Pawła w "Tańcu z gwiazdami", innym razem z zakupem samochodu.
- Uczestnictwo w programie "Taniec z gwiazdami" nie uchyla bezprawności działania dziennikarzy 'Super Expresu" i eksploatacji dóbr osobistych w innych mediach - stwierdził sędzia Tyliński. - Nie było umowy między skarżącymi a redakcją, która pozwalałaby na wejście w prywatne życie uczestnika show.
Sąd dodał, że dobra osobiste zostały naruszone zarówno w internecie, jak i w wydaniach papierowych.

Sygnatura akt I ACa 1504/13, wyrok z 28 marca 2014 r.