Powódka wniosła o zasądzenie od pozwanego ubezpieczyciela na jej rzecz kwoty 700 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, a także o rentę odszkodowawczą i ustalenie odpowiedzialności na przyszłość za skutki wypadku. Wskazała, że na skutek upadku z konia uległa wypadkowi w gospodarstwie rolnym, w wyniku którego doznała obrażeń ciała w postaci m.in. złamania kręgosłupa. Odpowiedzialny za szkodę właściciel gospodarstwa miał zawartą umowę obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej rolników z pozwanym. Ubezpieczyciel uznał swoją odpowiedzialność za wypadek i w toku postępowania likwidacyjnego wypłacił na rzecz powódki zadośćuczynienie pieniężne za krzywdę w wysokości 300 tys. zł, zwracał koszty leczenia oraz przyznał jej renty z tytułu utraty możliwości pracy zarobkowej oraz z tytułu zwiększonych potrzeb.

Upadek z konia

Sąd okręgowy zasądził od pozwanego na rzecz powódki kwotę 200 tys. zł z odsetkami ustawowymi tytułem zadośćuczynienia, skapitalizowaną rentę wyrównawczą, a także rentę odszkodowawczą. W pozostałej części powództwo oddalił. Ustalił m.in., że do wypadku doszło w obecności właścicielki gospodarstwa rolnego, która sprawowała nadzór nad koniem w czasie, gdy powódka zamierzała na niego wsiąść. Zwierzę spłoszyło się i zrzuciło powódkę, która całym ciałem uderzyła w ogrodzenie. W chwili wypadku powódka miała 16 lat. Doznała trwałego uszczerbku na zdrowiu w wysokości 100%. Straciła czucie od wysokości piersi do stóp. W związku z tym zmuszona jest poruszać się na wózku inwalidzkim.
Apelacje od powyższego wyroku złożyły obie strony - każda ze stron zaskarżyła wyrok w części. Sąd Apelacyjny w Szczecinie uznał, że apelacja wniesiona przez pozwanego zasługiwała na uwzględnienie w minimalnym zakresie, a mianowicie w części dotyczącej zasądzenia przez sąd I instancji odsetek ustawowych od poszczególnych rat renty wyrównawczej, natomiast apelacja powódki została uwzględniona w znacznej części.

Odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez zwierzęta

SA przypomniał, że art. 431 § 1 k.c. ma charakter szczególny wobec ogólnej podstawy odpowiedzialności za czyn własny i wyłącza zastosowanie art. 415 k.c., jeżeli szkoda została wyrządzona przez zwierzę. Dotyczy to wyłącznie przypadków, gdy zwierzę spowodowało szkodę "własnym popędem", a więc spontanicznie, niezależnie od dyspozycji wydawanych mu przez człowieka. Podmiotem odpowiedzialnym za szkodę jest każdy, kto zwierzę chowa albo się nim posługuje. Chodzi więc o osobę, która sprawuje władztwo nad zwierzęciem. Odpowiada ona także za osoby, którym powierzyła pieczę nad zwierzęciem (np. podwładnego, domownika). Władztwo nad zwierzęciem nie musi mieć tytułu prawnego ani być związane z interesem ekonomicznym. Jednak o "chowaniu" można mówić dopiero wówczas, gdy piecza wykonywana jest w sposób trwały (nie doraźnie, okazjonalnie), polega na nadzorze, zapewnieniu utrzymania i ochrony oraz ma na celu dowolną korzyść chowającego, chociażby satysfakcję z pieczy.

Domniemanie winy w nadzorze
 
Ustawodawca we wskazanej regulacji udziela poszkodowanemu bardzo silnej ochrony, ponieważ przewiduje ona możliwość uchylenia się od odpowiedzialności wyłącznie w przypadkach, gdy chowający lub posługujący się zwierzęciem wykaże, że "ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy". Dowód braku winy dla wzruszenia domniemania z tego przepisu wymaga wykazania dochowania należytej staranności w nadzorze nad zwierzęciem, a więc dopełnienia obowiązków, jakie zależnie od konkretnej sytuacji spoczywały na chowającym lub posługującym się zwierzęciem. Przepis 431 § 1 k.c. kreuje więc odpowiedzialność na zasadzie domniemania winy w nadzorze.

LEX Linie Orzecznicze
Artykuł pochodzi z programu LEX Linie Orzecznicze
Już dziś wypróbuj funkcjonalności programu. Analizy, komentarze, akty prawne z interpretacjami


Poszkodowany musi wykazać związek przyczynowy

Na poszkodowanym ciąży obowiązek wykazania, że poniósł szkodę wyrządzoną przez zwierzę. Wprawdzie przepis art. 431 § 1 k.c. nie zawiera postanowień co do związku przyczynowego między czynem chowającego lub posługującego się zwierzęciem a szkodą, jednakże nie ulega wątpliwości, że na poszkodowanym ciąży także obowiązek wykazania, że to niedopełnienie obowiązków w nadzorze nad zwierzęciem było przyczyną poniesionych przez niego uszczerbków. Z kolei dowód braku winy dla wzruszenia domniemania z art. 431 § 1 k.c. wymaga wykazania dochowania należytej staranności w nadzorze nad zwierzęciem, a więc dopełnienia obowiązków, jakie zależnie od konkretnej sytuacji spoczywały na chowającym lub posługującym się zwierzęciem. W szczególności konieczne jest uwzględnienie okoliczności związanych z samym zwierzęciem, miejscem zdarzeń, podmiotami sprawującymi nadzór.

Wina w
łaścicielki gospodarstwa
W omawianej sprawie podstawę ustaleń w powyższym zakresie stanowiło oświadczenie właścicielki gospodarstwa rolnego, która wskazała w nim wprost na własną winę w nadzorze nad zwierzęciem. Po pierwsze przyznała, że zwierzę przez dłuższy czas nie było dosiadane, co miało wpływ na jego zachowanie. Oświadczyła jednoznacznie, że w takiej sytuacji w ogóle nie powinna wyrazić zgody na jego dosiadanie przez powódkę. Już więc tylko ta okoliczność pozwalała na przypisanie jej winy. Co więcej, we wspomnianym oświadczeniu podniosła, że zawinione było jej zachowanie również w chwili zdarzenia. Swojej winy upatrywała w niewłaściwym sposobie trzymania konia podczas jego prowadzenia. Zachowanie swe określiła jako lekkomyślne. Nie budziło więc wątpliwości, że ponosiła winę w nadzorze nad zwierzęciem.

Zaniżone zadośćuczynienie
 
Zdaniem Sądu Apelacyjnego przyznane przez sąd okręgowy zadośćuczynienie zostało zaniżone. Mając na uwadze, że winno ono rekompensować krzywdę powódki, jaką doznawać będzie przez okres całego życia, należało je określić na kwotę 700 tys. zł. Pozwany wypłacił powódce z tego tytułu kwotę 300 tys. zł, więc SA zasądził na jej rzecz 400 tys. zł. Poza tym zmianie uległy też rozstrzygnięcia w zakresie renty wyrównawczej.

Tak orzekł Sąd Apelacyjny w Szczecinie w wyroku z dnia 9 listopada 2016 r., sygn. akt I ACa 420/16.