Mirosław K. prowadzi od 23 lat koncesjonowaną działalność polegającą na sprzedaży broni, akcesoriów strzeleckich oraz noży i sprzętu survivalowego. Jego sklep jest znany w całej Polsce, choćby dlatego, że jest wyłącznym przedstawicielem w Polsce czołowych światowych producentów tego typu towarów.
Poważne perturbacje w prowadzeniu firmy Mirosława K. wywołały opublikowane na stronach internetowych wojewódzkich komend policji i Komendy Głównej Policji informacje, że pistolet hukowy na gaz Walther P22 i P99 wymaga zezwolenia.
Pozew o naruszenie dobrego mienia
Po takich ogłoszeniach sprzedaż spadła, a klienci stracili zaufanie do firmy Mirosława K., która zapewniała, że tego typu broń nie wymaga żadnego pozwolenia. Niepewnie poczuli się nabywcy tego typu pistoletu, czyli niemal 300 tys. ludzi w Polsce.
Dlatego właściciel firmy wystąpił do sądu z pozwem cywilnym przeciwko Komendantowi Głównemu Policji o naruszenie dóbr osobistych (art. 23 i 24 kc). Żądał zamieszczenia oświadczenia, iż zezwolenie na pistolet Walther nie jest wymagane.
Sąd I instancji oddalił powództwo, gdyż sąd uznał, że nie doszło do naruszenia dóbr osobistych, lecz majątkowych.
Wyrok ten zaskarżył Mirosław K. zarzucając niedokładne zbadanie sprawy oraz naruszenie art.23 kc. Zdaniem przedsiębiorcy dobrem osobistym naruszonym przez komendanta policji jest renoma i dobre imię firmy oraz swoboda działalności gospodarczej.
Według przedstawiciela Prokuratorii Generalnej SP radcy Adama Wójtowicza apelacja nie ma podstaw. Zarzut, iż biegły z Centralnego Laboratorium Diagnostyki Policji nie jest wiarygodny, gdyż podlega jednostkom pozwanego uznał za niesłuszny.
- Publikacja na stronie internetowej Komendanta Głównego Policji nie była działaniem bezprawnym, gdyż komunikat wiązał się z decyzjami ministra spraw wewnętrznych - mówił radca Wójtowicz. - Komendant nie naruszał dóbr osobistych, gdyż nie wymieniał z nazwiska powoda.
Komunikat był zniesławiający
Sąd Apelacyjny w Warszawie uwzględnił jednak apelację i uchylił wyrok sądu. Sąd II instancji nie podzielił poglądu sądu I instancji, według którego komunikat policyjny nie dotyczył dobrego imienia przedsiębiorcy. Komendant na stronie internetowej ostrzegał wszystkich posiadaczy i nabywców broni, że broń określonego typu wymaga zezwolenia. Takie ostrzeżenie miało wydźwięk zniesławiający, gdyż sugerowało, że przedsiębiorca sprzedaje broń bez koniecznego zezwolenia - podkreśliła sędzia Dagmara Olczak-Dąbrowska. Przeciętny odbiorca takiego komunikatu nie jest w stanie zidentyfikować firmy, ale grono specjalistów w tej branży mogło skojarzyć właściciela sklepu.
Sąd wspomniał, że nazwisko powoda pojawiło się na stronie internetowej policji koszalińskiej, i informacja, że powód wprowadza w błąd klientów.
Sąd stwierdził też bezprawność działania Komendanta Policji. Komendant powinien wszcząć postępowanie, powołać biegłego w ramach kontroli nad producentami i dystrybutorami broni, w sytuacji gdy miał wątpliwości co do definicji pistoletu tego typu. A wątpliwości ma do tej pory wielu ekspertów.
Uchylenie wyroku ma wyjaśnić, jakiego rodzaju broń sprzedawał Mirosław K. Sąd I instancji musi sięgnąć po ekspertyzy biegłych.
Sygnatura akt I ACa 502/14, wyrok z 7 listopada 2014 r.
SA: komendant policji naruszył dobre imię firmy
Komendant Główny Policji działał bezprawnie zamieszczając komunikat na stronach internetowych, ostrzegający, że pistolet pewnego typu wymaga pozwolenia. A ponieważ broń była sprzedawana przez jednego dystrybutora, to naruszono jego dobre imię i renomę firmy - stwierdził Sąd Apelacyjny w Warszawie.