W 1999 r. Ryszard D., były pracownik zakładów taboru kolejowego w wieku 49 lat został przejechany na pasach przez jadące zbyt szybko auto. Umarł w szpitalu po wypadku. Wina kierowcy była bezsporna, a jego samochód był ubezpieczony w PZU.
Żona Ryszarda D., Irena nie pracowała zarobkowo, a syn miał zaledwie 15 lat. Po śmierci męża Irena D. przeszła udar mózgu, syn - dotychczas dobry uczeń w szkole, zaniedbał się w nauce.
Powódka otrzymała od PZU rentę stałą - 500 zł i z ZUS 1200 zł miesięcznie. Syn Dominik - także 500 zł. Obecnie syn pracuje i zarabia 2200 zł.
Wobec  tak małych dochodów i cierpienia, jakie doznali po stracie bliskiego, żona i syn zmarłego wystąpili do sądu o zasadzenie zadośćuczynienia od PZU w wysokości 200 tys. zł.
To jest prawie takie zadośćuczynienie, jakie otrzymały "wdowy smoleńskie" ( Prokuratoria proponowała po 250 tys. zł).  Podstawą żądania były art. 23 i 24 kc, mówiące naruszeniu i ochronie dóbr osobistych. 

Krzywda jest dotkliwa
Sąd Okręgowy uwzględnił powództwo tylko w części, zasądził od PZU na rzecz żony i syna po 20 tys. zł zadośćuczynienia. Sąd I instancji przyjął, że relacje między małżonkami były prawidłowe, a śmierć Ryszarda D. stała się najgorszym wydarzeniem  i pozostawiła piętno  na ich życiu. Irena D. nie korzystała z pomocy psychologa, minęło od wypadku 13 lat, ale stosownego zadośćuczynienia poszkodowani nie otrzymali.
PZU nie zgodził się z tym wyrokiem i złożył apelację, na podstawie art.24 kc, a także art. 34 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych i art. 448 par. 4 kc. PZU stwierdził, ze ten ostatni przepis, mówiący o zasądzeniu zadośćuczynienia w razie śmierci poszkodowanego wszedł w życie po śmiertelnym wypadku Ryszarda D. , dopiero w 2008 roku.
Obecna na rozprawie Irena D. wniosła o oddalenie apelacji, gdyż  - jej zdaniem uchybia ona powadze sądu, jest napisana niechlujnie, poprawki są naniesione korektorem, a adresat jest niewłaściwie wskazany. - PZU walczy o pieniądze w sposób nas obrażający i lekceważący - dodała Irena D.

Zadośćuczynienie jest słuszne
Sąd II instancji 24 września br. oddalił żądanie PZU uchylenia wyroku I instancji. Sąd Apelacyjny stwierdził, że apelacja jest bezzasadna. Ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych nie ma tu zastosowania, gdyż w dacie wypadku ustawa nie obowiązywała. Słusznie Sąd Okręgowy oparł swoje orzeczenia na art. 446 par. 4 kc, który stanowi, ze w razie śmierci poszkodowanego sąd może także przyznać najbliższym członkom rodziny zmarłego odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.
W świetle orzeczeń Sądu Najwyższego więź emocjonalna członków rodziny ze zmarłym jest dobrem osobistym prawnie chronionym. Ponadto zadośćuczynienie przewidziane w art. 446 § 4 k c. służy rekompensacie krzywdy po śmierci osoby najbliższej i ma służyć złagodzeniu wywołanego tym zdarzeniem cierpienia psychicznego, a także ma pomóc pokrzywdzonemu w dostosowaniu się do zmienionej sytuacji ( sygn, akt VI ACa 763/12)

Opinia rzecznika ubezpieczonych
Przez pewien czas wśród prawników trwała dyskusja na temat możliwości dochodzenia zadośćuczynienia za śmierć osoby najbliższej na skutek zdarzeń powstałych przed 3 sierpnia 2008 r., czyli wejściem w życie art. 446 par. 4 kc. Sąd Najwyższy w uchwale z 22 października 2010 r. (sygn. akt III CZP 76/10, LEX nr 604152), bardzo wyraźnie otworzył drogę do występowania z takimi roszczeniami.
- Wydaje się, że obecnie judykatura ukształtowała się już na tyle, że dysponujemy już ugruntowaną linią orzecznictwa w tym zakresie, a odmowy wypłat ze strony niektórych zakładów ubezpieczeń, nie powinny już mieć miejsca, gdyż godzą w autorytet wymiaru sprawiedliwości - uważa Aleksander Daszewski, rzecznik ubezpieczonych.
.