Urząd RPO jest pod tym względem bardzo skrupulatny, chociaż nie całkiem precyzyjny. Poprzedniego dnia, czyli 24 listopada informował, że w Suwałkach zmarła 13 ofiara grypy A/H1N1. Jeśli następnego dnia pojawia się komunikat o śmierci piętnastej osoby, to gdzieś się podziała czternasta. Nie wszystkie takie przypadki urząd Rzecznika odnotowuje? W statystyce liczby muszą się zgadzać, szczególnie że RPO w swoim serwisie ma też dane ogólne – 24 listopada informował, że Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego Państwowy Zakład Higieny zarejestrował w ostatnim tygodniu 97 tys. nowych zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę. W tym samym okresie ubiegłego roku zarejestrowano 3 179 zachorowań – przypomina biuro RPO.

Dlaczegóż to Rzecznik Praw Obywatelskich tak bardzo zaangażował się w informowanie o statystce zachorowań i do tego w odniesieniu do jednej choroby? Ano dlatego, że Rzecznik lansuje tezę o wielkiej epidemii. Resort zdrowia tego nie potwierdza, o umiar w tej dziedzinie apelują też eksperci od grypy i od epidemiologii. Rzecznik jednak swoją krucjatę prowadzi. Kilka dni temu nawet zapowiedział doniesienie do prokuratury na minister zdrowia, za to że nie jeszcze nie zakupiła szczepionek. Decyzja w tej sprawie nadal nie zapadła, ale Rzecznik jeszcze doniesienia w prokuraturze nie złożył. Jak mówił 25 listopada rano w radiu TOK FM, nie jest wykluczone, że jeszcze to zrobi.

Rzecz cały czas się dzieje, ze szpitali napływają kolejne informacje, eksperci je analizują. Twierdzą, że nie ma jeszcze powodu do podnoszenia alarmu. Rzecznik jednak wie swoje i oskarża rząd o zaniechanie niezbędnych działań. Oczywiście, te komunikaty ze szpitali są smutne. Ale przecież na podobnej zasadzie można codziennie epatować opinię publiczną informacjami o kolejnych zgonach na raka, czy zawał. Też tego jest dużo. Stanowczo za dużo. Jednak rak czy choroby krążenia nie są dzisiaj tematem dnia. Teraz na topie jest grypa. Ale chyba jednak zamiana biura Rzecznika Praw Obywatelskich w agencję statystyk medycznych nie służy powadze tego urzędu.