Firmy ubezpieczeniowe stosują bardzo wiele kryteriów, by obliczyć średnią długość życia ubezpieczonych. Biorą pod uwagę na przykład rodzaj i zakres wykonywanej pracy, sytuację rodzinną, korzystanie z używek lub narkotyków, sposób spędzania wolnego czasu oraz uprawianie sportu.
Zdaniem rzecznik generalnej Juliane Kokott ten zapis w dyrektywie jest sprzeczny z obowiązującym w UE zakazem dyskryminacji kobiet i mężczyzn. "Płeć jest cechą, która - tak jak rasa i pochodzenie etniczne - jest nierozerwalnie związana z osobą ubezpieczonego, na którą to cechę nie ma on żadnego wpływu. Inaczej niż na przykład wiek, płeć osoby nie podlega żadnym naturalnym zmianom" - napisała w opinii dla sędziów Trybunału w Luksemburgu.
Dlatego - jak podkreśliła Kokott - "z punktu widzenia prawa niewłaściwe jest ustalanie ryzyka ubezpieczeniowego w zależności od płci osoby ubezpieczonej. Różnice między osobami, które mogą zostać powiązane z ich płcią jedynie statystycznie, nie mogą prowadzić do różnego traktowania ubezpieczonych płci męskiej i żeńskiej przy kształtowaniu produktów ubezpieczeniowych".
Kokott zaproponowała Trybunałowi stwierdzenie nieważności artykułu dyrektywy przewidującego wyjątek w tym zakresie. Zastrzegła, że powinno to wywołać skutki prawne jedynie w polisach, które będą zawarte w przyszłości. Opowiedziała się też za trzyletnim okres przejściowym po ogłoszeniu wyroku Trybunału.
Skarga na dyskryminujący wyjątek dopuszczony w dyrektywie trafiła do Trybunału za sprawą belgijskiego stowarzyszenia konsumentów Test-Achats i dwóch osób prywatnych, które zakwestionowały przed belgijskim Trybunałem Konstytucyjnym krajowe przepisy wdrażające dyrektywę. Belgijscy sędziowie zwrócili się do Trybunału UE z pytaniem o zgodność tej dyrektywy z zasadą równego traktowania kobiet i mężczyzn ustanowioną w prawie unijnym.
Opinie rzeczników generalnych nie są wiążące dla sędziów Trybunału; praktyka pokazuje jednak, że w większości wypadków podzielają oni zdanie wyrażone przez rzeczników.
Michał Kot (PAP)