Premier zapewnił, że pierwsze decyzje w sprawie dopalaczy już zapadły. "Wczoraj w nocy specjalny zespół rządowy z moim udziałem podjął stosowne decyzję i tę kwestię rozstrzygniemy w trybie błyskawicznym, w sposób zdecydowany, żeby nie powiedzieć brutalny. Nie będzie litości dla tych, którzy życie młodych obiecujących ludzi chcą zamienić w piekło uzależnienia" - powiedział premier w sobotę podczas inauguracji roku akademickiego w Akademii Sztuki w Szczecinie. Tymczasem, jak poinformował Główny Inspektorat Sanitarny, 797 sklepów sprzedających tzw. dopalacze zostało zamkniętych w sobotę na terenie całego kraju. Sanepid skontrolował w sobotę 1645 miejsc, w których sprzedawane są "dopalacze". Inspektorzy zabezpieczali produkty, które mogą być szkodliwe dla zdrowia. W akcji uczestniczyło kilkuset inspektorów sanitarnych i około trzech tysięcy policjantów.
- Postanowiliśmy wykorzystać wszystkie możliwości prawne w akcji przeciw dopalaczom. W walce z dopalaczami, jak będzie trzeba, będziemy działać na granicy prawa - podkreślił stanowczo premier. Premier oświadczył, że zapadła decyzja o zamknięciu wszystkich punktów sprzedaży dopalaczy. - Objęliśmy akcją ponad 1000 punktów - powiedział i dodał: - Sklepy z dopalaczami w Polsce zniknęły raz na zawsze.

Według rzecznika GIS Jana Bondara, w kilku miejscach inspektorzy napotkali na trudności przy kontroli. "Niektórzy właściciele sklepów z dopalaczami utrudniali czynności, próbowali wynosić towar ze sklepów, zdarzały się przypadki, że demonstracyjnie darli postanowienia kontrolne" - powiedział. Dodał, że dzięki pomocy policji udało się dotrzeć do właścicieli stron internetowych, poprzez które sprzedawane są "dopalacze".
Kontrola była przeprowadzana na polecenie minister zdrowia Ewy Kopacz. Jak powiedział Bondar, zdecydowano o wycofaniu produktu o nazwie "Tajfun" i wszystkich podobnych do niego środków. (ks/pap)

Według rzecznika rządu Pawła Grasia, w piątkowym "nocnym" spotkaniu uczestniczyli m.in. ministrowie: zdrowia - Ewa Kopacz, sprawiedliwości - Krzysztof Kwiatkowski, SWiA - Jerzy Miller, a także prawnicy Rządowego Centrum Legislacyjnego. Jak dodał Graś, "wszystko wskazuje na to, że w przyszłym tygodniu zostaną przyjęte - na pewno przez Radę Ministrów, będziemy się starać, żeby również przez parlament - takie rozwiązania, które mam nadzieję, wyeliminują ten problem na bardzo długo, mam nadzieję, że na zawsze z rynku polskiego" - mówił w sobotę Graś dziennikarzom w Szczecinie.

Chodzi - jak dodał - o projekt, który w sprawie dopalaczy opracował resort zdrowia. "Pani mister zdrowia Ewa Kopacz wspominała już o tym, że będzie to wprowadzenie konieczności przebadania sprowadzanych substancji, które wprowadza się na rynek. A jak wiemy z doświadczenia, takie badanie może być długie, a nawet bardzo długie. Na pewno będzie na tyle długie, żeby skutecznie zniechęcić tych, którzy chcą takie substancje wprowadzić na rynek i skutecznie odwiodą ich od tego procederu" - mówił Graś.
Przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii ma ograniczyć handel dopalaczami i wprowadzić zakaz reklamowania środków spożywczych poprzez sugerowanie, że mają właściwości środków psychotropowych lub odurzających. Projekt półtora tygodnia temu został przekazany do konsultacji społecznych. Nowe przepisy pozwolą wycofać z rynku na okres od 12 do 18 miesięcy dopalacze zawierające podejrzane substancje psychoaktywne. W tym czasie zostaną przeprowadzone szczegółowe badania dotyczące ich szkodliwości dla zdrowia.