Marek Ciesielczyk został uznany za winnego zniesławienie dziennikarza telewizji „S.Tar TV”. Miało do tego dojść podczas manifestacji zorganizowanej przez radnego, a filmowanej właśnie przez tego dziennikarza. Ciesielczyk publicznie nazwał go wtedy manipulantem i zachęcał do jego przegonienia. Później na swojej stronie internetowej zarzucił mu brak obiektywizmu i „kolaborację” z władzami Tarnowa, a relacjonując przebieg demonstracji, stwierdził, że dziennikarz został wygwizdany przez manifestantów.
Ciesielczyk nie ukrywał swojej niechęci do „S.Tar TV”, która podczas wcześniejszych wyborów parlamentarnych, relacjonując debatę wyborczą z jego udziałem, wycięła wszystkie fragmenty, w których zabierał głos. Telewizja informowała wówczas, niezgodnie z prawdą, że kandydat nie udzielił zgody na prezentację swoich poglądów wyborcom.
Prywatny akt oskarżenia przeciwko M. Ciesielczykowi złożył nie tylko dziennikarz filmujący manifestację, ale także inny pracownik „S.Tar TV” oraz sama telewizja. Od zarzutów zniesławienia tych ostatnich radny został jednak uwolniony przez sąd drugiej instancji. W pozostałym zakresie postępowanie zostało warunkowo umorzone na okres próby jednego roku, ale sąd uznał Marka Ciesielczyka za winnego i nakazał mu zapłacić 500 zł nawiązki i blisko 1500 zł tytułem zwrotu kosztów procesu. W uzasadnieniu wskazał, że mimo negatywnych doświadczeń z telewizją „S.Tar TV”, oskarżony nie miał żadnych podstaw do formułowania zarzutów przeciwko jej dziennikarzowi.
W skardze skierowanej do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka podniósł, że jego wypowiedzi miały charakter opinii, mieszczących się w zakresie dopuszczalnej krytyki, do których wygłaszania miał prawo. Wskazał również, że rzekomo zniesławiony dziennikarz „S.Tar TV” powinien być traktowany jako osoba publiczna, więc musi wykazać się większą tolerancją na krytyczne wypowiedzi pod jego adresem.
Komunikując sprawę rządowi polskiemu w 2008 roku Trybunał zwrócił się do stron postępowania o ustosunkowanie się do następujących kwestii: czy doszło do ingerencji w prawo skarżącego do swobody wypowiedzi w rozumieniu art. 10 Konwencji, a jeśli tak, to czy ingerencja ta była przewidziana przez prawo, zmierzała do ochrony uzasadnionego celu oraz była proporcjonalna dla jego osiągnięcia?
W przyszły wtorek zapadnie przed Trybunałem wyrok w tej sprawie. ETPC będzie miał okazję po raz kolejny wypowiedzieć się na temat standardów ochrony wolności słowa w kontekście odpowiedzialności karnej za zniesławienie.
Źródło: Helsińska Fundacja Praw Człowieka