Ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich (KPP) Henryk Michałowicz uważa, że organy ścigania przetrzymują często przedsiębiorców w aresztach bez postawienia im zarzutów, co jego zdaniem, przypomina praktyki stosowane w PRL.W ocenie Michałowicza niekiedy okazuje się, że zarzuty wobec przedsiębiorcy są nieprawdziwe lub o znikomej szkodliwości.

Ekspert KPP podkreśla, że przestępstwa gospodarcze, to przeważnie zdarzenia mające odzwierciedlenie w dokumentach. Z reguły wystarczy więc, że prokurator w profesjonalny sposób zabezpieczy materiał dowodowy, np. księgi podatkowe, dokumentacje dotyczące prowadzonych przetargów, zawieranych kontraktów, itd. W takich przypadkach „zamykanie” przedsiębiorcy, co do zasady jest zbędne – uważa Michałowicz. I dodaje, że często ukrytą intencją organów jest wymuszenia przyznania się do winy, wskazania innych dowodów przez aresztowanego, co wyręczać miałoby aktywność organów w procesie. W ocenie KPP, jest to przykład instrumentalnego i godzącego w prawo do obrony działania, organów ścigania.

KPP przypomina, że Naczelna Rada Adwokacka wydała ostatnio uchwałę w sprawie szerzących się praktyk ograniczenia prawa do obrony. Apeluje w niej do Prokuratora Generalnego, aby ukrócił praktyki nagminnego nadużywania aresztu tymczasowego. Michałowicz stwierdził, że KPP przyłącza się do apelu Naczelnej Rady Adwokackiej, które przewidują, że:

•Tymczasowe aresztowanie, jako środek bezpośrednio ingerujący w prawo do wolności człowieka, wymaga szczególnej wnikliwości i analizy stanu faktycznego przy jego stosowaniu. Zgodnie z zasadą minimalizacji i proporcjonalności środki zapobiegawcze (w tym tymczasowe aresztowanie), powinny być wykorzystywane przez organ procesowy w sposób adekwatny do istniejącego zagrożenia społecznego czy gospodarczego. Niepożądane z tego punktu widzenia, zachowanie oskarżonego (obawa matactwa) może mieć zatem różną wagę. Nie musi w każdym przypadku oznaczać konieczności zabezpieczenia przebiegu postępowania karnego, w sposób najbardziej rygorystyczny - przez tymczasowe aresztowanie.

•Areszt, jako środek izolacyjny i zapobiegawczy, nie może stać się nadmierną dolegliwością, właściwą pozbawieniu wolności. Ma to dziś miejsce, gdy organy procesowe nie wykazują szczególnej staranności, w prowadzeniu postępowania nawet o poważne przestępstwa. A także wtedy, gdy nie zachowują rozsądnego terminu rozstrzygnięcia sprawy, choć oskarżony (podejrzany) nie ma wpływu na bieg czynności organu procesowego i pozostaje przez cały czas do jego dyspozycji w areszcie. Praktyka ta została napiętnowana w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

•Z przepisu art. 257 § 1 Kodeksu postępowania karnego w drodze analogii można wyprowadzić tezę, że środka bardziej dolegliwego nie powinno się stosować, gdy wystarczający jest środek mniej dolegliwy. Bo często zamiast aresztu wobec podejrzanego wystarczy zastosowanie poręczenia majątkowego oraz osoby czy instytucji, czy zakazu opuszczania kraju. Lista środków zapobiegawczych jest dłuższa i przewiduje także: dozór policyjny, zawieszenie w czynnościach służbowych lub w wykonywaniu zawodu czy nakaz powstrzymywania się od wykonywania określonej działalności. Te środki zapobiegawcze, zastosowane oddzielnie lub nawet łącznie, mogą stanowić wystarczający instrument do stosowania przez sąd czy prokuratora, w celu zabezpieczenia prowadzonego postępowania.

•Wszelkie pozbawianie wolności kojarzone jest jednoznacznie z dokonanym przestępstwem. Obecne praktyki stosowania aresztu to piętnowanie na wyrost ludzi i rzucanie odium na ich bliskich. Nie trzeba zatem nadużywać prawa i ograniczać wolności osobom, którym nie udowodniono jeszcze dokonania przestępstwa.