Informację taką przekazała we wtorek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus. Prokuratura uznała, że nie można mówić o publicznym znieważeniu z powodu przynależności rasowej ani o stosowaniu przemocy lub groźby bezprawnej wobec osoby z powodu jej przynależności narodowej, a o ewentualnym wykroczeniu polegającym na "bezzasadnej odmowie wyświadczenia usługi przez osobę zajmującą się zawodowo świadczeniem usług, względnie o naruszeniu dóbr osobistych".
Wniosek o zbadanie sprawy niewpuszczania do lokali gastronomicznych w Poznaniu osób narodowości romskiej złożył w styczniu poznański radny Norbert Napieraj. Jego zdaniem mogło dojść do popełnienia przestępstwa. Powoływał się na doniesienia prasowe dotyczące zdarzenia, do jakiego doszło w dwóch lokalach na terenie Poznania, skąd wyproszono lub w ogóle nie wpuszczono klientów wyłącznie z uwagi na ich romskie pochodzenie.
"Analizowano to w kontekście znamion czynów zabronionych polegających na publicznym znieważeniu z powodu przynależności rasowej oraz stosowaniu przemocy lub groźby bezprawnej wobec osoby z powodu jej przynależności narodowej. W żadnej z opisanych wyżej sytuacji nie zastosowano wobec osób pochodzenia romskiego przemocy, groźby bezprawnej, jak również nie znieważono ich, ani nie naruszono ich nietykalności cielesnej" – poinformowała Mazur-Prus.
Za publiczne znieważenie groził kara do 3 lat więzienia. Za przestępstwo polegające na stosowaniu przemocy lub groźby bezprawnej kodeks karny przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat. Mazur-Prus poinformowała, że według prokuratury można mówić jedynie o ewentualnym wykroczeniu polegającym na "bezzasadnej odmowie wyświadczenia usługi przez osobę zajmującą się zawodowo świadczeniem usług, względnie o naruszeniu dóbr osobistych". Grozi za to kara grzywny.
Jak powiedział we wtorek Marek Miller z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego Polskich Romów, jest rozczarowany decyzją prokuratury. "Jeżeli nie ma żadnej reakcji ze strony prokuratury na takie zachowania, to można się obawiać eskalacji negatywnych zachowań względem Romów” – stwierdził. W ubiegłym tygodniu, mimo wcześniejszych zapowiedzi, nie doszło do mediacji pomiędzy organizacjami romskimi a przedstawicielami klubu, do którego nie wpuszczano Romów. Na spotkaniu w wielkopolskim urzędzie wojewódzkim nie pojawił się żaden przedstawiciel lokalu. Marek Miller stwierdził, że rozważane jest złożenie wniosku do sądu. Wsparcie prawne w tej sprawie zaoferowała Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Dorota Pudzianowska z HFPC uważa, że osoby pochodzenia romskiego niewpuszczone do lokali w Poznaniu mają podstawę do wytoczenia sprawy cywilnej.
"W tym kierunku prowadzimy sprawę jednej z takich osób. W najbliższych dniach zostanie adwokat Paweł Nowakowski, który prowadzi na prośbę Fundacji sprawę jednego z niewpuszczonych do Cuba Libre osób pochodzenia romskiego, złoży w sądzie pozew o naruszenie dóbr osobistych" - ujawniła Pudzianowska.
Zdaniem działaczki Fundacji są podstawy, by w tej sprawie zastosować Kodeks wykroczeń, który stanowi, że podlega karze grzywny ten, kto zajmując się zawodowo świadczeniem usług bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia. "Niewpuszczanie osób pochodzenia romskiego do lokali w Poznaniu jest niezgodne z prawem. Jest to dyskryminacja w dostępie do usług oferowanych publicznie z uwagi na pochodzenie etniczne. Ochronę w tej sytuacji dają osobom pokrzywdzonym przepisy kodeksu cywilnego, a od 1 stycznia także przepisy ustawy o wdrożeniu niektórych przepisów UE w zakresie równego traktowania" - oceniła Pudzianowska.
W przesłanym oświadczeniu pełnomocnik właścicielki lokalu, do którego Romowie mieli być niewpuszczani, poinformował, że spotkanie mediacyjne jest bezzasadne, a właścicielka lokalu "nigdy nie dyskryminowała klientów pochodzenia romskiego ani też żadnej innej narodowości".
Sprawę przypadków niewpuszczania Romów do niektórych popularnych restauracji i dyskotek w centrum Poznania opisała w styczniu "Gazeta Wyborcza". Podała, że gdy zdarzy się, że Romowie wejdą do środka, wkracza ochrona, prosząc ich o wyjście. Właścicielka jednego z lokali tłumaczyła to tym, że zachowują się oni niewłaściwie, m.in. brudzą.
Według pełnomocniczki rządu ds. równego traktowania Elżbiety Radziszewskiej, niewpuszczanie Romów do restauracji to dyskryminacja ze względu na rasę, czyli postępowanie niezgodne z prawem. Jak stwierdziła, osoby potraktowane w ten sposób mają prawo domagać się odszkodowania. (PAP)