W wywiadzie dla „Dziennika Gazeta Prawna” pracujący obecnie jako szeregowy prokurator w Prokuraturze Rejonowej w Tarnowie Artur Wrona mówi, że nie jest zwolennikiem takiego zarządzania kadrami, ale można się tego spodziewać.
- Prokuratura to niestety instytucja, którą ławo spacyfikować. Nigdy nie miała ona silnej tradycji niezależności. Może to też mentalność samych prokuratorów? Wpojono nam zasadę hierarchicznego podporządkowania. Premiowane jest wykonywanie poleceń. Aczkolwiek proszę zwrócić uwagę, że odwaga prokuratorów za czasów Andrzeja Seremeta była zacznie większa w porównaniu z tym, z czym mamy do czynienia teraz - mówi.
Rozmówca gazety odnosi się też do aktywności prokuratorskiego związku zawodowego w tym zakresie. - Dziś nie słyszę już głośnej krytyki. Nie ma wysypu ostrych uchwał czy stanowisk. Związek zamilkł. Jego zdaniem krytyczna reakcja związku, gdy prokuratorowi z warszawskiej Pragi odebrano sprawę dotyczącą braku publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego i gdy przeniesiono go do innego wydziału, to jedyna znana reakcja.
- W innych sprawach związek milczy. Nie oceniam kwestii delegowania do prokuratur niższego szczebla prokuratorów wykonujących czynności w sprawie prezydenta Adamowicza, gdyż nie jestem do tego uprawniony, nie znam powodów i przyczyn. Chcę tylko podkreślić, że w czasach Andrzeja Seremeta kwestia ta i tego typu podobnych spraw spotkałaby się z reakcją związku w postaci uchwały, oświadczeń, wywiadów i Bóg raczy wiedzieć czego jeszcze. Teraz cisza. Oczekiwałbym obiektywizmu i dystansu w ocenie działań prokuratury wówczas za czasów Seremeta i teraz. Mam wrażenie, że nie ma już związku zawodowego. W każdym razie ja go nie widzę – mówi Artur Wrona. Więcej>>
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna / Autor: Ewa Ivanowa