O autentycznych postaciach, które posłużyły scenarzystom filmu Bugajskiego za bohaterów negatywnych pisze Piotr Pytlakowski w „Polityce” (nr 14). Prok. Andrzej Kwaśniewski został delegowany z prokuratury rejonowej do wydziału przestępczości zorganizowanej w prokuraturze okręgowej po „sukcesach” w Polmozbycie. Przez okres rządów PiS te wydziały były oddziałami terenowymi prokuratury krajowej.
Sprawa pojawiła się w lutym 2003 roku,  gdy ruszyła kontrola skarbowa Spółki Akcyjnej Polmozbyt w Krakowie. Do prokuratury trafiły doniesienia naczelnika US – Jerzego Jakielarza oraz głównego inspektora informacji finansowej. Ani naczelnik Jakielewicz, ani prok. Kwaśniewski nie uwierzyli biznesmenom w dokonanie legalnego tzw. wykupu menadżerskiego. Uznali oni wykup za przestępstwo, mimo ekspertyzy sporządzonej przez prof. Stanisława Sołtysińskiego, wybitnego cywilisty i twórcy kodeksu spółek handlowych. We wrześniu 2003 r. 11 osób trafiło do aresztu, w tym członkowie rady nadzorczej Polmozbytu i Zakładów Mięsnych.
- Trudno oprzeć się wrażeniu, że afery Polmozbytu i Zakładów Mięsnych rozpętano, aby umożliwić przejęcie tych spółek przez innych inwestorów – pisze Pytlakowski. – Skoro sama prokuratura po latach uznała, że w wątku Zakładów Mięsnych nie doszło do przestępstwa i zarzuty postawiono niesłusznie, trudno sobie wyobrazić, aby w sprawie Polmozbytu po ośmiu latach zapadł wyrok skazujący – dodaje dziennikarz.