Prawo łaski ma charakter feudalny – twierdzi prof. Wojciech Sadurski – Władca, a w naszym wypadku prezydent pokazuje dobroduszną twarz w kontraście ze swoimi urzędnikami, czy sędziami, którzy surowo stosowali prawo.

- Warto zaznaczyć, że we wszystkich państwach demokratycznych instytucja ułaskawienia istnieje. Różnica polega na częstotliwości stosowania i kontroli innych niż głowa państwa instytucji nad ostateczną decyzją – przyznał w radiu Tok FM prof. Sadurski.- Byłbym za utrzymaniem prawa łaski, jako formą wprowadzania ciepłych cnót do wymiaru sprawiedliwości – mówi prof. Wojciech Sadurski. – Cnót wybaczania i wielkoduszności. Ale z drugiej strony należy redukować nieuniknioną arbitralność decyzji.

Prawo łaski w Polsce jest stosowane dużo częściej niż w innych państwach demokratycznych.

Na przykład w Stanach Zjednoczonych w czasie całej kadencji prezydenta Bila Clintona ułaskawił on niespełna 400 osób, u nas natomiast prezydent Lech Wałęsa - ponad 3 tys. osób, a Aleksander Kwaśniewski w czasie dwóch kadencji ułaskawił ponad 4 tys. skazanych.

Jaka jest tego przyczyna? Prof. Sadurski nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Przyczyną częstszych ułaskawień może być nieskuteczny wymiar sprawiedliwości albo większa arbitralność decyzji prezydenckich. Albo też po prostu nasi prezydenci są łaskawsi.

Decyzje o ułaskawieniu są w świecie krytykowane i ostro oceniane.  Prof. Sadurski podaje przykład prezydenta Gerarda Forda, który  na początku swej kadencji ułaskawił prezydenta Nixona za sprawę Watergate. Ściągnął tym na siebie wielką krytykę publiczną i jego popularność bardzo spadła.  Podobnie – prezydent  Clinton. Gdy w ostatnich 24 godzinach urzędowania podpisał ułaskawienia dla 140 osób, to momentalnie dziennikarze zaczęli przeszukiwać tę listę w poszukiwaniu znajomych ustępującego prezydenta.

Trzeba więc patrzeć na rękę prezydentom, gdy podpisują akt łaski, ale nie likwidować tego mechanizmu – uważa Wojciech Sadurski. – Ułaskawienie jest instytucją konieczną, gdyż wymiar sprawiedliwości ma zawsze jakieś defekty, i lepiej kogoś wypuścić z więzienia, nawet jeśli jest winny, niż trzymać niewinnego w zamknięciu. Jednocześnie powinna być wprowadzona pewna forma kontroli tych ułaskawień. Na przykład w niektórych państwach prezydent jest związany rekomendacjami instytucji wymiaru sprawiedliwości. Choćby w Hiszpanii król jest związany rekomendacją rządową. Tam cały gabinet decyduje o przedłożeniu wniosku o ułaskawienie dla króla. Podobnie w Indiach, gdzie prezydent związany jest decyzją Rady Ministrów, która podejmuje decyzję na wniosek ministra sprawiedliwości.

Jeśli więc w Polsce mamy rekomendację negatywną prokuratora, to może warto byłoby wprowadzić zasadę, że prezydent może podjąć decyzję jaką chce, ale ma obowiązek złożyć pisemne uzasadnienie, dlaczego nie akceptuje rekomendacji prokuratury. Z drugiej strony – wiadomo, że prokurator jest po części stroną w sprawie, gdyż oskarżał daną osobę.

Być może zbyt daleko idące ograniczenie prezydenta pozbawiłoby sensu ułaskawienia – konkluduje prof. Wojciech Sadurski. Sądzę, że kontrola tych decyzji i transparentność powinna być większa.

 Źródło: Radio Tok FM