Instytutu Studiów Podatkowych przekonuje w rozmowie z PAP, że obecnie stosowanie prawa przez władzę publiczną jest dziś w istocie grą sprzecznych ze sobą poglądów, które w większości mieszczą się w granicach dopuszczalnej wykładni. - Organy podatkowe oraz sądy formułują w związku z rozstrzyganymi sporami podatkowymi kolejne "poglądy", niejednokrotnie ze sobą sprzeczne, które zastąpiły bezpośrednie stosowanie przepisów prawa. Dzieje się tak nawet wtedy, gdy przepisy podatkowe są stosunkowo proste w swojej treści - dodaje.
- Niestety nie jest tak, że niezbyt dobre lub wręcz głupie przepisy są z biegiem czasu racjonalizowane, dzięki judykaturze, co nazywane jest prawem Etela. W przypadku prawa podatkowego jest wręcz odwrotnie - czym dłużej obowiązuje jakiś przepis, tym większe prawdopodobieństwo pojawienia się nowego nieprzewidywalnego poglądu, który może zostać "podzielony" lub wręcz wymyślony w judykaturze sądowej lub praktyce urzędowej - podkreśla prof. Modzelewski.
Tymczasem, dodaje, pogląd prawny zgodny z treścią przepisu, który podatnik stosował w dobrej wierze, podlega konstytucyjnej ochronie (zasada zaufania do treści stanowionego prawa), a fakt, że władza publiczna prezentuje inny pogląd mieszczący się w granicach dopuszczalnej wykładni, nie oznacza bezprawności działania podatnika.
Dlatego, w opinii prof. Modzelewskiego, należy przywrócić konstytucyjną zasadę pewności prawa oraz zaufania obywatela do treści stanowionych przepisów podatkowych, co oznacza ochronę prawną poglądów obywatela, sformułowanych w dobrej wierze. - Jeżeli obywatel stosuje bezpośrednio treść przepisu i ma pogląd prawny, wynikający z odczytania tego przepisu zgodnie z jego treścią, to ten jego pogląd powinien być chroniony przez sąd. To powinno być zasadą - podkreśla. (ks/pap)