Przytoczenie tych przepisów jest konieczne, gdyż wskazuje wyraźnie na stanowisko ustrojodawcy w kwestii długości trwania wyborów. Posługuje się on jednolicie pojęciem „dzień” w liczbie pojedynczej. Ma to rozstrzygające znaczenie dla ustalenia sensu powołanych przepisów w oparciu o wykładnię językową, gramatyczną. Należy tu przypomnieć, że TK stwierdził: „Skoro bowiem przepis konstytucji z językowego punktu widzenia nie budzi wątpliwości, argumentum a rubrica (argument odwołujący się do systematyki ustawy zasadniczej) powinien ustąpić”. Fakt ten oraz znaczenie wykładni gramatycznej w interpretacji Konstytucji pozwala jednoznacznie stwierdzić, że ustrojodawca wykluczył a priori wybory dwudniowe.
Za chybioną w tym kontekście należy uznać argumentację widzącą ich uzasadnienie w konieczności zapewnienia realizacji zasady powszechności czynnego prawa wyborczego poprzez umożliwienie podniesienia frekwencji wyborczej. Pogląd ten jest niesłuszny, gdyż zasada powszechności prawa wyborczego jest w miarę jednolicie rozumiana w polskiej praktyce konstytucyjnej i nauce prawa. W odniesieniu do czynnego prawa wyborczego powszechność oznacza zakaz wyłączania od czynnego udziału w wyborach jednostek (obywateli) lub grup społecznych wchodzących w skład zbiorowego podmiotu suwerenności – tzn. Narodu. Ustrojodawca nigdzie nie wiąże jej z frekwencją. Zresztą wymóg frekwencji pojawia się nie w normach dotyczących wyborów, a dla uznania wyniku referendum za wiążący (art. 125 ust. 3 Konstytucji). Nie dotyczy on w szczególności ważności wyborów. Chociaż ma on znaczenie z politycznego punktu widzenia, to przyznając wyborcy prawo do swobodnej decyzji o udziale w wyborach ustrojodawca uczynił to świadomie i nie uznał frekwencji wyborczej za szczególnie istotną. Gdyby zależało mu na niej mógłby np. wprowadzić obowiązek wyborczy, czy przewidzieć inne rozwiązania służące podniesieniu frekwencji. Dla ustrojodawcy wystarczająca gwarancją jest tu przyjęcie zasady, że wybory odbywają się w dniu wolnym od pracy.
Na marginesie można tu dodać, że w nauce państw demokratycznych, w których istnieją analogiczne co u nas regulacje przewidujące wyznaczenie wyborów na dzień wolny od pracy podkreśla się niemożność rozciągnięcia ich na więcej dni.