Katowicki adwokat Mariusz Fras 7 września 2007 r. jechał z Katowic do Krakowa. Zapłacił 6,50 zł przy wjeździe, ale później stwierdził, że remontowana droga nie spełania standardów autostrady. Gdy dojeżdżał do bramek pod Krakowem postanowił, że nie zapłaci za przejazd taką drogą. Fras został przez zarządce autostrady oskarżony o wyłudzenie. Sprawa trafiła do sądu w Krakowie, który po prawie dwóch latach procesu uniewinnił adwokata. Teraz Fras pozwał Stalexport Autostradę Małopolską o bezprawne pozbawienie wolności i naruszenie dóbr osobistych.
Adwokat ponad godzinę czekał przy bramkach na zgodę na odjazd. Najpierw odesłano go do kierownika punktu poboru opłat, a stamtąd na komisariat. Domaga się za to przeprosin za bezprawne zatrzymanie go i wpłaty 20 tys. zł na cel społeczny. Jego wersję potwierdził podczas rozprawy 9 kwietnia policjant , który pełnił dyżur w komisariacie tuż przy bramkach poboru opłat. Stwierdził on, że pracownicy utrudniali opuszczenie autostrady Frasowi. Według niego sprawę kierowcy, który nie chciał zapłacić za przejazd można było szybko rozwiązać. - Adwokat udostępnił przecież dobrowolnie swoje dane kierownikowi punktu poboru opłat - twierdził policjant.
- Pan Fras nie był przetrzymywany na autostradzie. On przejechał płatnym odcinkiem drogi, a opłaty nie chciał uiścić - wyjaśniał w sądzie mec. Jacek Czarnohorski, reprezentujący Stalexport. - Zaczął zachowywać się w sposób awanturniczy, jednak po wyjaśnieniu sprawy, co trwało ponad godzinę, pan Fras pojechał w swoją stronę - stwierdził.