Uruchomienie tej procedury, które ma polegać najpierw na wezwaniu Polski do zmian w nowej ustawie o Sądzie Najwyższym, a jeśli to nie nastąpi na skierowniu skargi na Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, zapowiedziano po koniec ubiegłego tygodnia. W poniedziałek KE potwierdziła, że uruchomiła procedurę naruszeniową wobec Polski w sprawie Sądu Najwyższego.

Czytaj: UE: Polska będzie pozwana za ustawę o SN>>

- Biorąc pod uwagę brak postępu i nadchodzące wdrożenie nowego reżimu emerytalnego dla sędziów Sądu Najwyższego, KE zdecydowała dziś w trybie pilnym o uruchomieniu procedury o naruszenie prawa UE" - powiedział na konferencji prasowej w Brukseli rzecznik KE Margaritis Schinas. Ale zastrzegł, że Komisja Europejska cały czas jest gotowa do dialogu z polskimi władzami. 
- Na razie stoimy na stanowisku, że to my mamy rację i że rozstrzygniemy ten spór z KE na naszą korzyść - stwierdził w poniedziałek minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz

Najpierw wezwanie do zmiany prawa
Ogłoszone w poniedziałek działania to pierwszy etap procedury naruszeniowej - wezwanie do usunięcia uchybienia. Zazwyczaj KE daje państwu członkowskiemu dwa miesiące na odpowiedź, ale tym razem będzie to o połowę mniej. Po tym etapie jeśli KE stwierdzi, że Polska nie wypełnia swoich zobowiązań, może przesłać Warszawie uzasadnioną opinię (drugi etap i kolejny czas na reakcje). Dopiero później KE może podjąć decyzję o skierowaniu sprawy do Trybunału Sprawiedliwości.

Uruchamiając procedurę, KE odnosi się do przepisów w ustawie o Sądzie Najwyższym z 8 grudnia 2017 roku, zgodnie z którymi po 3 lipca br. w stan spoczynku zostaną przeniesieni wszyscy sędziowie SN w wieku powyżej 65 lat, o ile nie złożyli stosownego wniosku o zgodę na dalsze zasiadanie w SN i badań lekarskich, na których podstawie prezydent może wyrazić zgodę na zasiadanie przez nich w SN.

Zamach na niezależność sądownictwa
- W dniu 3 lipca 27 sędziom Sądu Najwyższego spośród 72 – czyli więcej niż co trzeciemu – grozi przymusowe przejście w stan spoczynku ze względu na fakt, że nowa ustawa o Sądzie Najwyższym obniża wiek emerytalny sędziów Sądu Najwyższego z 70 do 65 lat. Przepis ten ma również zastosowanie do pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, którego sześcioletnia kadencja zostałaby przedwcześnie zakończona. Zgodnie z ustawą obecni sędziowie mogą zadeklarować prezydentowi RP chęć dalszego zajmowania stanowiska. Prezydent może dwukrotnie przedłużyć mandat sędziego każdorazowo na okres trzech lat. Brak jest kryteriów, którymi ma się kierować Prezydent, podejmując decyzję o przedłużeniu; nie ma też możliwości przeprowadzenia kontroli sądowej takiej decyzji - napisała KE w komunikacie.

Według KE, że środki te naruszają zasadę niezależności sądownictwa, w tym zasadę nieusuwalności sędziów, a tym samym Polska nie wypełnia swoich zobowiązań wynikających z art. 19 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej w związku z art. 47 Karty praw podstawowych Unii Europejskiej - dodała KE.

Czytaj: Jutro będzie decyzja ws. przejścia I prezes SN w stan spoczynku>>

Zarzut naruszenia Traktatu
Komisja Europejska zarzuca Polsce naruszenie artykułu19.1 unijnego traktatu, który brzmi: "Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej obejmuje Trybunał Sprawiedliwości, Sąd i sądy wyspecjalizowane. Zapewnia on poszanowanie prawa w wykładni i stosowaniu Traktatów. Państwa Członkowskie ustanawiają środki zaskarżenia niezbędne do zapewnienia skutecznej ochrony sądowej w dziedzinach objętych prawem Unii".

- Komisja Europejska nie miała innego wyjścia i musiała to zrobić, bo jest strażnikiem Taktatu Europejskiego - skomentował decyzję adwokat Michał Wawrykiewicz ze stowarzyszenia "Wolne sądy".

Natomiast zdaniem ministra ds. europejskich Konrada Szymańskiego TSUE będzie miał przed sobą trudne zadanie. - To orzeczenie będzie ważne dla ustroju Unii Europejskiej, ponieważ wskaże granice możliwej ingerencji prawa wspólnotowego w zakres autonomii państw UE ws. organizacji wymiaru sprawiedliwości - powiedział.

- Będziemy dowodzić, że reforma sądownictwa leży w kompetencji poszczególnych państw członkowskich, a uzasadnienie ze strony Komisji Europejskiej jest niewłaściwe. Będziemy tego dowodzić przed TSUE - zapowiedział szef MSZ Jacek Czaputowicz.