W myśl ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej za przeprowadzanie adopcji odpowiedzialny jest marszałek województwa, a nie - jak do tej pory - powiat. Ośrodki funkcjonujące przed wejściem ustawy w życie zostały zlikwidowane, a w ich miejsce powołano nowe.

 

Marszałkowie, tworząc nowe ośrodki, mogą skorzystać z dotychczas funkcjonujących struktur. W myśl ustawy muszą zatrudnić pracowników tych ośrodków publicznych, które przeprowadziły 10 adopcji w ciągu roku i tych ośrodków niepublicznych, które mają na swoim koncie 20 adopcji. Adopcje są teraz zadaniem zleconym, na które marszałkowie dostają pieniądze z budżetu państwa.

 

Organizacje pozarządowe – bo to one prowadziły ośrodki niepubliczne – czują się pokrzywdzone wymogami, które wprowadziła ustawa. Wielu placówkom brakowało zaledwie kilku procedur, by spełnić kryterium 20 adopcji rocznie.

 

Tak było w przypadku ośrodka Towarzystwa Nasz Dom, który do końca zeszłego roku funkcjonował na warszawskich Bielanach. Jak podkreślił przewodniczący Towarzystwa Tomasz Polkowski, ośrodek ten od 2003 r. przeszkolił ponad 700 osób, utworzył 265 rodzin adopcyjnych, 74 rodziny zastępcze i 11 rodzinnych domów dziecka. Koordynował również ogólnopolski program szkoleniowy dla rodzin zastępczych i adopcyjnych PRIDE.

 

Do tej pory wiele ośrodków adopcyjnych zajmowało się bardziej rodzinną opieką zastępczą - podobnie było w przypadku placówki Towarzystwa Nasz Dom. Zdaniem Polkowskiego rozdzielenie procedur adopcyjnych od rodzicielstwa zastępczego nie jest dobrym rozwiązaniem. "Żeby byli kandydaci na rodziny zastępcze, ośrodek powinien prowadzić także adopcje. Ludzie często przychodzą z myślą, że chcieliby mieć dziecko, nie zawsze wiedzą, czy chcą być rodziną adopcyjną, czy zastępczą, często zmieniają zdanie, a szkolenia i tak są wspólne" - powiedział Polkowski w rozmowie z PAP.

 

Zaznaczył, że jego ośrodek priorytetowo traktował tworzenie rodzin zastępczych dla dzieci starszych, przekonując często kandydatów na rodziny adopcyjne do przyjęcia do domu dzieci z domów dziecka, które nie miałyby często szansy na adopcję.

 

W jego opinii likwidacja wielu ośrodków adopcyjnych doprowadzi do tego, że wydłużą się kolejki do adopcji, a ludzie zaczną szukać rozwiązań poza systemem, co wzmocni szarą strefę. Przewiduje, że spadnie też zainteresowanie rodzicielstwem zastępczym.

 

Polkowski poinformował, że Towarzystwo Nasz Dom nadal prowadzić będzie Ośrodek Wsparcia Rodzinnej Opieki Zastępczej PORT. "Szkoda tylko, że nie można połączyć tego z adopcjami, bo teraz będzie mniej kandydatów na rodziców zastępczych" - uznał.

 

Dodał, że osoby, które starały się o adopcję w ośrodku Towarzystwa Nasz Dom, zostały skierowane już do nowej, publicznej placówki, która powstała w jego miejsce. Przed końcem roku rodzice czekający na adopcję w tym właśnie ośrodku wyrażali obawy, że przez zmiany wprowadzone przez ustawę, procedura się przeciągnie.

 

„Dostaliśmy kwalifikację (zgodę na adopcję - PAP) 19 grudnia, ale dowiedzieliśmy się, że nasz ośrodek ma zostać zlikwidowany. Obawiamy się, że przez to będziemy dłużej czekać. Mamy nadzieję, że nie będziemy musieli całej procedury przechodzić od nowa” – mówiła PAP Małgorzata Szymańska, która czeka na adopcję. Nie wiedziała, dokąd zostaną skierowani po nowym roku i niepokoiła się, jak będzie się układać współpraca z osobami, które ich jeszcze nie znają.

 

Zdaniem Polkowskiego ośrodki publiczne pozbyły się w ten sposób konkurencji. "Ale tu nie chodzi o konkurencję, ale o to, by jak najwięcej dzieci znalazło dom" - zaznaczył.

 

Polkowski zwrócił uwagę, że choć pozornie to marszałek decyduje, ile ośrodków powoła, to w rzeczywistości jego decyzja uzależniona jest od tego, ile pieniędzy dostanie na ten cel z budżetu.

 

Na sprawy związane z ustawą o wspieraniu rodziny - w tym finansowanie organizowania i prowadzenia przez marszałków województw ośrodków adopcyjnych - w tegorocznym budżecie zaplanowano rezerwę w wysokości 62,5 mln zł. Z tej rezerwy mają być uruchamiane środki na wnioski MPiPS oraz poszczególnych wojewodów.

 

W zeszłym tygodniu minister pracy i polityki społecznej Minister Władysław Kosiniak-Kamysz zwrócił się do Ministerstwa Finansów o dodatkowe środki w wysokości 16,2 mln zł dla samorządów na finansowanie procedur adopcyjnych. W czwartek resort finansów poinformował, że decyzje ministra stanowiące podstawę uruchomienia środków z rezerwy są sporządzane sukcesywnie, stosownie do wpływających wniosków. (PAP)