Pierwsza ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii z lat 80. , uchwalona w stanie wojennym była – jak na obecne czasy - bardzo nowoczesna. Opierała się na podejściu profilaktyczno-medycznym – twierdzi dr Marek Balicki, psychiatra, minister zdrowia w gabinetach Leszka Millera i Marka Belki. – Na przykład nie było karania za posiadanie niewielkiej ilości narkotyków, ale karana była sprzedaż, udostępnianie, obrót. 
Dzisiaj mamy sankcje karne w postaci pozbawienia wolności za posiadanie mniej niż 1 grama marihuany. Substancja legalna, jakim jest alkohol powoduje 30 tys. zgonów rocznie, a  po marihuanie zgonów nie ma . W latach dziewięćdziesiątych rozpoczęła się debata, czy karać za posiadanie niewielkiej ilości narkotyku. Ta debata sygnalizowała, że pójdziemy w kierunku represji. Eksperci byli zdanie – nie karać. Jednak Marek Kotański także był zwolennikiem karania za posiadanie każdej ilości narkotyków. Zakładał, tak jak inni terapeuci leczący narkomanów metodą stacjonarną, że lęk przed karą ułatwi korzystanie z terapii w ośrodkach zamkniętych.
Zmiana struktury parlamentu i wygrana AWS w wyborach w 1997 roku doprowadziły do tego, że w październiku 2000 r. uchwalono restrykcyjną ustawę antynarkotykową. Zeszliśmy wtedy z rozsądnego kierunku, który panował w latach 80.- wyjaśnia dr Marek Balicki w Radiu Tok FM. W 2000 r. prowadzono kary za posiadanie narkotyków na własny użytek. 
Weszliśmy na tory populistycznego traktowania polityki narkotykowej, która przestała być celem  do rozwiązania problemu,  a stała się instrumentem do zdobywania popracia i budowania lęków – uważa dr Marek Balicki.