Około 5 tys. policjantów zgromadziło się wczoraj przed kancelarią premiera, by upomnieć się o wypłatę zaległych świadczeń. Zamiast broni i pałek policjanci przywieźli ze sobą gwizdki, trąbki i syreny. Jak nigdy podczas manifestacji przed siedzibą premiera nie postawiono ochronnych barierek. Dostępu do kancelarii broniła jedynie garstka młodych policjantek. Wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska zapewniła w zeszłym tygodniu, że powstanie specjalna rezerwa na świadczenia dla policjantów.

Tymczasem Michał Boni podkreślił, że projekt zniesienia przywilejów emerytalnych dla policjantów nie dotyczy obecnych pracowników tego resortu. Teraz policjanci i wojskowi na emeryturę mogą przejść po 15 latach służby. Szef doradców premiera tłumaczył w radiowej Trójce, że propozycje zmierzają w tę stronę, aby dopiero ci którzy wstępują do służby, podpisywali kontrakty na nowych zasadach. Z wyliczeń policjantów wynika, że do końca roku państwo będzie im winne nawet 200 milionów złotych. Chodzi głównie o niewypłacane dodatki za dojazdy do pracy, brak mieszkania służbowego i urlopy. Policjanci uważają, że cięcia budżetowe, które wprowadził rząd Donalda Tuska, są na granicy bezpieczeństwa obywateli.

(Źródło: IAR/DGP/KW/POLICJA)