Jak pisze Dziennik Gazeta Prawna, przewiduje on rozszerzenie celów funduszu i dopuszczenie możliwości korzystania z jego środków nie tylko przez organizacje pozarządowe, ale także jednostki zaliczane do sektora finansów publicznych.


- Celem tego rozwiązania jest umożliwienie udzielania świadczeń określonego rodzaju przez jednostki publiczne w miejscach oddalonych od najbliższej organizacji pozarządowej, która wygrała konkurs. W ten sposób zmniejszą się koszty finansowe po stronie funduszu i uciążliwości dla beneficjentów związane z dojazdem do najbliższej siedziby organizacji – napisano w uzasadnieniu projektu.

Tym samym pieniądze z funduszu dla pokrzywdzonych będą mogły trafiać także do policji czy prokuratur. – Nie chodzi przecież o kupowanie radiowozów, ale np. narkotestów dla drogówki czy sprzętu dla szpitalnych oddziałów ratunkowych. Przecież to będzie wymierna pomoc dla pokrzywdzonych przestępstwami – tłumaczy nieoficjalnie  jednen z twórców ustawy.

Czytaj: Fundacja Pomocy Ofiarom Przestępstw przyjmuje w odnowionej siedzibie>>

Jak przypomina autor artykułu, fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej działa od 2012 r., ale dopiero od połowy 2015 r. pieniądze do niego zaczęły płynąć wartkim strumieniem. Wówczas to Sejm zdominowany przez PO uchwalił tzw. ustawę o pijanych kierowcach , która przewiduje m.in. obowiązkową nawiązkę na rzecz funduszu w wysokości 5 tys. zł za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości i w wysokości 10 tys. zł w razie recydywy lub za spowodowanie wypadku w takim stanie.

Według raportu Najwyższej Izby Kontroli z wykonania budżetu w 2014 r. wynosiły one 39,3 mln zł, a w 2015 r. już 83,3 mln zł. W ubiegłym roku wpływy były jeszcze większe. Na konta funduszu wpłynęło ponad 136 mln zł.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna / Autor: Piotr Szymaniak