W październiku 2017 r. Śpiewak napisał na Twitterze: "Boom. Córka ministra Ćwiąkalskiego przejęła w 2010 roku metodą na 118-letniego kuratora kamienicę na Ochocie". Później kilkakrotnie powtórzył ten zarzut wobec prawniczki na konferencjach. Chodziło o kamienicę przy ul. Joteyki 13 na warszawskiej Ochocie. Budynek przekazano w prywatne ręce w 2011 roku.
Bogumiła Górnikowska, córka byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, ale zawodowo używająca nazwiska Górnikowska, skierowała przeciwko Śpiewakowi prywatny akt oskarżenia dotyczący zniesławienia (z art. 212 Kk). Według niej Śpiewak pomówił ją o nieprawidłowości w wykonywaniu przez nią funkcji kuratora i o udział w aferze reprywatyzacyjnej, a w rezultacie naraził na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania przez nią zawodu. 

Dwa sądy, rejonowy i w drugiej instancji Sąd Okręgowy w Warszawie uznały Śpiewaka za winnego zniesławienia Górnikowskiej. Sąd okręgowy utrzymał w miniony piątek w mocy wyrok sądu rejonowego, który w styczniu nakazał Śpiewakowi zapłatę 5 tys. zł grzywny i 10 tys. zł nawiązki na rzecz Górnikowskiej. 

Paweł Śpiewak ogłosił od razu, że to wyrok niesprawiedliwy, że się z nim nie zgadza, a także że od teraz to już będzie za robieniem porządków w sądach. Ochoczo podchwycili to politycy partii rządzącej, włącznie z premierem, który publicznie zadeklarował solidarność ze Śpiewakiem. Zaraz też przyjął go prezydent. Nie podano oficjalnie tematu rozmowy, ale jest ona komentowana jako zapowiedź ułaskawienia. Zresztą sam Śpiewak zapowiedział, że o ułaskawienie wystąpi.

Paweł Śpiewak to znany od lat aktywista obywatelski, który ma swoim koncie sporo dobrych działań prospołecznych, ale także trochę szkodliwych. Do tych ostatnich niewątpliwie trzeba będzie zaliczyć właśnie to najnowsze. Bo oto znany i dość popularny człowiek ogłasza, że można nie uznawać wyroków sądów, że dobre są tylko te dla nas korzystne, a także że można taki wyrok innymi sposobami unieważnić. Że jest jakiś inny system orzekania, co dobre i zgodne z prawem, a co złe. 

 

Bardzo możliwe, że prezydent ułaskawi Śpiewaka, ale to nie będzie zaskoczeniem, bo już coś takiego widzieliśmy. Teraz może to zrobić także dlatego, że prowadzi właśnie kampanię wyborczą. Nie będzie też zaskoczenia, że silnego wsparcia udzielą Śpiewakowi politycy partii rządzącej, bo jego sytuacja i to co mówi bardzo im pasuje do propagandy prowadzonej przeciwko sędziom i sądom. 

Paweł Śpiewak wydaje się być chętnym do skorzystania z tej oferty, ale może się na tym mocno zawieść. On często przeprowadza szybkie akcje i rozpędza się w różnych opiniach, może więc nie zorientować się, że zostanie wykorzystany w roli "pożytecznego idioty", którego cyniczni politycy wykorzystają i porzucą, gdy już im nie będzie potrzebny. Albo gdy w swoich kolejnych działaniach wystąpi przeciwko nim.