Naczelny Sąd Administracyjny uchyla wyroki sądów wojewódzkich, które nałożyły na właścicieli działek bardzo wysokie kary za wycięcie drzew bez zezwolenia. Kary te wynoszą nawet do 150 tys. zł. Powodem uchylania drakońskich wyroków jest orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że przepisy ustawy o ochronie przyrody są niezgodne z Konstytucją RP. Jednak przepisy o karach tracą moc dopiero po 18 miesiącach, czyli teoretycznie nadal obowiązują. Czytaj>> TK kary...
W ubiegłym tygodniu zapadły pierwsze wyroki uchylające decyzje w sprawie nałożenia kar na mieszkańców, którzy wycięli drzewa bez zezwolenia. Dotyczyły m.in. osób z Krakowa, Piotrkowa Trybunalskiego czy Tarnobrzega. Groziło im niekiedy ok. 50 tys. zł kary za usunięcie tui lub sosny.
Sprawa wyciętej brzozy
W sprawie Pomorskiej Spółdzielni Mieszkaniowej z Bydgoszczy chodziło o zapłacenie kary 7541,70 zł za usunięcie bez wymaganego zezwolenia brzozy brodawkowej o obwodzie pnia 50,85 cm. Prezydent miasta ustalił, że drzewo wycięto 3 lipca 2009 r. na zlecenie Spółdzielni, gdyż jej władze uznały, że drzewo stanowi zagrożenie. Na podstawie oględzin z udziałem biegłego organ stwierdził, że drzewo nie stanowiło zagrożenia dla ludzi i mienia: "korzenie szkieletowe drzewa w sposób nienaruszony były osadzone w gruncie drzewo nie mogło więc mieć charakteru wiatrołomu i nie mogło się opierać o budynek".
Prezydent miasta zastosował współczynnik różnicujący wysokość opłaty o wartości 1,51 tj. właściwy dla drzew o obwodzie pnia od 26 cm do 50 cm – stosownie do załącznika do rozporządzenia Ministra Środowiska z 13 października 2004 r. w sprawie stawek opłat dla poszczególnych rodzajów i gatunków drzew. Ponadto zdaniem organu drzewo nie stanowiło części "terenu zieleni", ale było "zadrzewieniem" – co skutkowało brakiem konieczności podwyższenia opłaty o 100 proc.
Odwołując się od decyzji prezydenta jedna ze współwłaścicielek nieruchomości zarzuciła, że urzędnicy błędnie ustalili obwód usuniętego drzewa, który powinien być określony na 51 cm. Zdaniem odwołującej nie zostały uwzględnione. Zdaniem odwołującej organ ponadto błędnie dokonał klasyfikacji terenu jako "zadrzewienia".
WSA w Bydgoszczy oddalił skargę jako niezasadną. Stosownie do art. 88 ust. 1 pkt 2 ustawy o ochronie przyrody za usuwanie drzew lub krzewów bez wymaganego zezwolenia wójt, burmistrz albo prezydent miasta wymierza administracyjną karę pieniężną. Przepis ten właśnie został uznany za sprzeczny z konstytucją (sygn. akt SK 6/12).
Trybunalskie ustalenia
Zdaniem Trybunału za usunięciem przepisów z obrotu prawnego przemawia nie tylko zbytnia dolegliwość kary wynikająca z jej wysokości, równej trzykrotności opłaty za usunięcie drzewa za zezwoleniem, lecz również automatyzm nakładania tej kary. Trybunał podkreślił, że ustawodawca nakazuje stosowanie tej kary niejako mechanicznie i w sposób sztywny – bez względu na zróżnicowanie przyczyn i okoliczności usunięcia drzewa (krzewu). Zakwestionowane przepisy nie uwzględniają w szczególności specyfiki sytuacji, w których uszkodzenie drzewa siłami przyrody lub jego chorobą sprawiają, że zagrażają one życiu lub zdrowiu użytkowników nieruchomości.
NSA uchyla wyrok
Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 9 grudnia br. uchylił orzeczenie WSA w Bydgoszczy i przekazał temu sadowi sprawę do ponownego rozpoznania. Bład sądu I instancji polegał na tym, że nie wyjaśnił dokładnie stanu faktycznego, tj, czy obwód drzewa istotnie został prawidłowo ustalony. WSA stwierdził, ze ta okoliczność jest bez znaczenia. Ale nie powiedział, czy obwód był źle zmierzony, czy obwód nie ma znaczenia dla wysokości kary.
- Decydujące znaczenie ma w tej sprawie wyrok Trybunału. Teoretycznie przepisy o karach za bezprawną wycinkę drzew - nadal obowiązują, ale każdą sprawę należy badać indywidualnie - powiedział sędzia Tomasz Grossmann. - Sąd powinien zastosować w takich sprawach wskazówki Trybunału.
Sygnatura akt II OSK 2697/14, II OSK 2697/14, II OSK 2700/14 i II OSK 2711/14 z 9 grudnia 2014 r.