- Zgadzamy się, że część spółek Skarbu Państwa jest szczególnie istotna z punktu widzenia bezpieczeństwa kraju. Powinny one funkcjonować w takim otoczeniu prawnym, które będzie dawało maksymalne szanse na osiąganie dobrych wyników finansowych oraz stabilność organizacyjną. Jednak postulat ten jest aktualny wobec wszystkich spółek Skarbu Państwa – podkreśla ekspert Pracodawców RP, Piotr Rogowiecki
 
Instytucja Komitetu Nominacyjnego wymaga dopracowania. Jego członkowie będą powoływani przecież przez Prezesa Rady Ministrów, a kandydatów będą zgłaszać ministrowie. Ponadto, zgodnie z zapisem w projekcie ustaw, członka Komitetu (pomimo kadencyjności) zawsze będzie mógł odwołać Premier. Dodatkowo każda zmiana ekipy rządzącej powodować będzie zapewne wymianę składu Komitetu. Członkowie Komitetu będą zapewne pełnymi dobrych chęci fachowcami. Pracodawcy RP obawiają się jednak, że przegrają z polityką.
 
W projekcie nie znalazło się miejsce dla prywatyzacji bezpośredniej, której jedną z odmian jest prywatyzacja pracownicza. Podjęto taką decyzję pomimo tego, że w ostatnich dwóch latach ukazało się dużo publikacji (m.in. wyniki kontroli NIK, publikacje naukowe, publikacje ekspertów Ministerstwa Gospodarki) potwierdzających wysoką efektywność przekształceń własnościowych dokonywanych tym trybem. - Projekt, likwidując tryb prywatyzacji bezpośredniej, a tym samym możliwość prywatyzacji pracowniczej, jest sprzeczny z rządowym programem wsparcia prywatyzacji poprzez udzielanie poręczeń i gwarancji spółkom z udziałem pracowników i jednostek samorządu terytorialnego - spółkom aktywności obywatelskiej, przyjętym przez Radę Ministrów 20 października 2009 r – przypomina Piotr Rogowiecki.
 
Zdaniem Pracodawców RP pozytywne jest to, że w projekcie pojawiły się zapisy znoszące ograniczenia ustawy kominowej w stosunku do kadry zarządzającej kluczowych spółek. Powinno dotyczyć to jednak wszystkich spółek Skarbu Państwa. - Najlepszą i jedyną metodą na odpolitycznienie spółek Skarbu Państwa jest ich prywatyzacja, ale nie prowadzona sama dla siebie, lecz z uwzględnieniem interesów budżetu i szans rozwojowych przedsiębiorstwa – przypomina Piotr Rogowiecki.