Nowością wprowadzoną przez ustawę jest wprowadzenie rozdziału pt. „ Tryb rozpatrywania skarg i wniosków”. To postępowanie ma dotyczyć skarg składanych na sędziów i sąd, które są kierowane do prezesa sądu.
Wprowadzenie powyższego postępowania było niewątpliwie potrzebne. Jednak w ustawie znalazły się zapisy, które mogą godzić w interesy skarżących. Mianowicie chodzi o zapis art. 41a § 4. Skargi lub wnioski zawierające treści znieważające lub słowa powszechnie uznawane za obelżywe pozostawia się bez rozpatrzenia, zawiadamiając o tym skarżącego lub wnioskodawcę, z podaniem przyczyny pozostawienia skargi lub wniosku bez rozpatrzenia.
Redakcja przepisu budzi poważne zastrzeżenia, bowiem wprowadza daleko idącą uznaniowość w zakresie decyzji co do pozostawienia skargi bez rozpoznania. W zasadzie jest to pewne novum, bowiem uzależnianie rozpatrzenia pisma od tego, czy w jego treści znajdują się obraźliwe lub
znieważające stwierdzenia, nie jest częstą praktyką legislacyjną. Zgodnie z tym przepisem, nawet zasadna skarga na sąd może pozostać nie rozpatrzona tylko z tego powodu, że skarżący posłużył się określeniami, które dany prezes sądu uznaje za obelżywe. Regulacja w tym kształcie może prowadzić do bezzasadnego przedłużania postępowania skargowego, bowiem skarżący, który otrzyma zawiadomienie, informujące go o tym, że jego skarga nie została rozpoznana ze względu na słownictwo lub zniewagi w niej zawarte, będzie musiał sporządzić skargę ponownie, używając innych wyrazów. Ustawa nie wprowadza postępowania odwoławczego w razie pozostawienia skargi bez rozpoznania. Strona może przecież chcieć kwestionować ocenę prezesa sądu dotyczącą przyczyn pozostawienia skargi bez rozpatrzenia. Ponowne sporządzanie skargi, która będzie się opierała na tych samych podstawach, ale zawierała inne słownictwo, prowadzi do bezzasadnego przedłużania postępowania.
Kolejną kwestią są przyczyny pozostawienia skargi bez rozpatrzenia, czyli zawarcie w tekście skargi przez skarżącego słów obelżywych lub treści znieważających. Co do słów obelżywych – w tym wypadku sytuacja wydaje się prostsza, ale nie do końca. Wiadomym jest, że słowami obelżywymi określa się wszelkiego rodzaju przekleństwa, ale jako obelgi w określonych
okolicznościach mogą zostać uznane także inne wyrażenia, np. gruby, rudy, blondynka itp. Słowa przybierają różne znaczenia w zależności od kontekstu, w jakim zostały użyte.
Większy problem będzie występował przy treściach znieważających. Przecież na dobrą sprawę każdy nieprawdziwy czy niesłuszny zarzut skierowany pod adresem sądu będzie zniewagą. Może się także zdarzyć tak, że zarzut będzie zasadny, powołane fakty prawdziwe, ale zdaniem prezesa sądu uzasadnienie będzie zawierało zniewagę. Wtedy zgodnie z przepisami, skarga pozostanie nierozpoznana. Ustawodawca postąpił bardzo nierozważnie zakazując używania określeń znieważających w skargach i wnioskach bez wprowadzenia definicji tego pojęcia. Czy skarżący dopuści się zniewagi, jeśli napisze, że sąd jest niekompetentny, nie rozumie co się do niego mówi, nie przeczytał akt przed rozprawą, nie radzi sobie prowadząc postępowanie, wykazał się głupotą, jest naiwny, postępuje idiotyczne, sekretarki są leniwe itp.?
Takie kwestie będzie musiał rozstrzygnąć prezes sądu, kierując się swoim własnym systemem wartości. Wydaje się, że powinno się zrezygnować z tego przepisu, ponieważ jego redakcja umożliwia prezesom sądu niekończące się przedłużanie postępowania skargowego, pozbawiając przy tym strony możliwości odwołania się w takich sytuacjach. Prezes sądu nie jest organem, który ma uczyć skarżących zasad dobrego wychowania, czy eleganckiego pisania skarg.
Mam nadzieję, że ten przepis zostanie wyeliminowany – w przeciwnym razie w przepisach znajdzie się kolejna godząca w prawa obywateli, absurdalna regulacja – w skrajnych przypadkach uniemożliwiająca złożenie skutecznej skargi na sąd.

Autorka, Małgorzata Karolczyk-Pundyk, jest prezesem Forum Pokrzywdzonych Przez Państwo