Ten projekt ma umożliwić wykorzystywanie informacji publicznej, będącej w posiadaniu podmiotów publicznych – zapewnia wiceminister Minister Spraw Wewnętrznych Piotr Kołodziejczyk. - Można będzie to czynić zarówno w celach komercyjnych, jak i w celach niekomercyjnych, dla użytku własnego, innego niż zebrała je administracja. Warto zaznaczyć, że po wejściu w życie ustawy, decyzje odmawiające dostępu do informacji publicznej będzie rozpatrywał jedynie sąd administracyjny, a nie jak do tej pory sąd powszechny i administracyjny.

Wszechstronne wykorzystanie

W projekcie ustawy przewiduje się następujące formy ponownego wykorzystania informacji publicznej: zbieranie informacji z różnych źródeł, łączenie tych informacji, ich przetwarzanie i wprowadzanie w wyniku tych działań wartości dodanej, czyli tak jak w teorii informacji – dane informacje tworzą wiedzę, a później mądrość. Na przykład są to mapy i zdjęcia satelitarne, które mogą umożliwiać tworzenie serwisów nawigacyjnych, drogowych, informacji o utrudnieniach w ruchu drogowym itd.  Podstawowe założenie, jakie nam przyświecało przy tworzeniu tej ustawy, to bezwarunkowe i bezpłatne udostępnianie informacji publicznej w celu jej ponownego wykorzystania. Jedynym ograniczeniem jest ochrona informacji niejawnych, ochrona porządku publicznego, bezpieczeństwa oraz ważnego interesu gospodarczego państwa.

Centralne repozytorium

Wprowadzono również centralne repozytorium. Jest to takie miejsce w sieci –  komputer – w którym zanonimizowane dane publiczne są udostępniane osobom i instytucjom, które są takimi danymi zainteresowane. Takiego trybu udostępniania nie przewiduje dyrektywa Unii Europejskiej. W UE takie rozwiązania, związane z repozytoriami, wprowadzono tylko w Wielkiej Brytanii i we Francji. Jest to również jeden ze sztandarowych projektów w Stanach Zjednoczonych i w Australii. Będziemy piątym krajem na świecie, który takie rozwiązanie wprowadzi – chwali pomysł minister Kołodziejczyk.
Innego zdania jest dr Grzegorz Sibiga z Zakładu Prawa Administracyjnego Instytutu Nauk Prawnych PAN.
- Negatywnie oceniam proponowane utworzenie centralnego repozytorium informacji publicznej, czyli CRIP – mówi dr. Sibiga. - Wydaje się, że powiela ono cele funkcjonowania Biuletynu Informacji Publicznej. Po wejściu w życie ustawy może dojść do równoległego umieszczanie informacji w BIP i CRIP, podwójnego wykonywania obowiązków informacyjnych przez podmioty zobowiązane (zamieszczanie informacji na własnej stronie BIP oraz przekazywanie ich do CRIP), czy nawet funkcjonowania odrębnych rozwiązań sprzętowych i programowych..
Natomiast GIODO dr Wojciech Wiewiórowski twierdzi, że jest to bardzo ważny i dobry projekt, który wdraża jedną z najważniejszych, brakujących regulacji w polskim systemie prawnym, jaką jest ponowne wykorzystanie informacji sektora publicznego. - Podam przykład praktyczny – wprowadzenie tych regulacji do Kancelarii Sejmu oznacza, że ze strony internetowego systemu aktów prawnych Kancelarii Sejmu musi zniknąć nota „copyright” – wyjaśnia Generalny Inspektor .-  Ponieważ tam jest w tej chwili napisane „copyright Kancelaria Sejmu”, więc bazy internetowego systemu aktów prawnych Kancelarii Sejmu, nie można użyć do ponownego wykorzystania, a to jest bardzo łakomy kąsek dla instytucji komercyjnych.

Pewne mankamenty

- Nie podzielam w pełni entuzjazmu organizacji pozarządowych, które chwalą nieodpłatne i bezwarunkowe udostępnienie informacji publicznej do wykorzystania - mówi dr Grzegorz Sibiga. - W polskiej ustawie powiązano te zasady z powszechnym prawem do ponownego wykorzystania informacji publicznej i związanym z tym obowiązkiem podmiotów publicznych przekazywania informacji w tym celu. Stało się tak, pomimo że unijna dyrektywa pozwala na wprowadzanie warunków ponownego wykorzystania oraz ustala górną granicę opłat za korzystanie z informacji (tzw. rozsądny zwrot z inwestycji). Zatem według nowelizowanej ustawy każdemu przedsiębiorcy (nie tylko z siedzibą w państwie Europejskiego Obszarze Gospodarczego) przyznaje się uprawnienie do bezpłatnego, komercyjnego wykorzystywania informacji posiadanych przez podmioty polskiego sektora publicznego. W przyjętym modelu koszty funkcjonowania i rozwoju zasobów informacyjnych sfery publicznej (w tym np. rejestrów publicznych, czy systemów teleinformatycznych) będą finansowane jedynie ze środków publicznych i nie będą w tym partycypować przedsiębiorcy (z obszaru całego świata) korzystający z tego zasobu w celach komercyjnych.- Moim zdaniem ta nowela niewiele zmieni w działalności np. organizacji społecznych kontrolujących poczynania władzy publicznej - uważa dr Sibiga. -Należy pamiętać, że pierwotnym reżimem prawnym jest dostęp do informacji, a zasady ponownego wykorzystania nie mogą go naruszać. Przepisy o dostępie do informacji publicznej realizują zasadę jawności działania władzy publicznej, chociaż oczywiście obowiązuje wiele ograniczeń od tej zasady. Np. to na ich podstawie Fundacja Helsińska pozyskuje od poszczególnych organów informacje w sprawie potencjalnych tajnych więzień CIA w Polsce.
Projekt ma być przedmiotem obrad na najbliższym posiedzeniu Sejmu – w dniach 29 - 31sierpnia.

Czytaj także: RPO: ułatwienie dostępu do informacji publicznej może zagrażać prywatności