Mogą być kłopoty z dostępem do lekarzy upoważnionych do wydawania zaświadczeń potwierdzających niemożność stawienia się uczestnika postępowania na wezwanie organu prowadzącego takie postępowanie - sygnalizuje rzecznik praw obywatelskich w liście do ministra sprawiedliwości.

Od 1 lutego przyszłego roku w życie wejdzie ustawa o lekarzu sądowym. Wprowadza ona zasadę, że zaświadczenia mogące być podstawą do ewentualnego usprawiedliwienia nieobecności na rozprawie sądowej lub na przesłuchaniu w prokuraturze czy policji, wydawać będą mogli tylko lekarze sądowi. Ma być to specjalny korpus lekarzy powoływanych do tej służby przez prezesów sądów okręgowych i wpisywanych na specjalne listy w każdym okręgu sądowym. Lekarze ubiegający się o te funkcje muszą spełniać określone w ustawie wymogi co do kwalifikacji, stażu pracy i postawy moralnej. Za swą pracę lekarze sądowi mają otrzymywać zapłatę z budżetu wymiaru sprawiedliwości.

Chyba jednak coś w nowych zasadach jest nie tak - albo kryteria dla lekarzy zostały za bardzo wyśrubowane, albo stawki za wydawane zaświadczenia zostały wycenione za nisko. W każdym razie termin sporządzenia list lekarzy sądowych się zbliża (do 28 grudnia) a chętnych brakuje. Jak pisze w swoim liście Rzecznik, tylko sądy okręgowe w Warszawie, Ostrołęce, Siedlcach i Płocku potrzebują 1200 lekarzy sądowych, a tymczasem zgłosiło się kilkunastu chętnych.
Wygląda na to, że rzecznik praw obywatelskich ma rację, oczekując o ministra podjęcia jakichś środków zaradczych. Jeśli bowiem po wejściu nowych przepisów w życie nie będzie dostatecznej liczby lekarzy sądowych, może dojść do paraliżu wymiaru sprawiedliwości.