Takie rozwiązanie miałoby duże znaczenie dla wzrostu frekwencji, byłoby ułatwieniem dla osób, które między pierwszą turą wyborów prezydenckich 20 czerwca a drugą 4 lipca planują wyjazd na wakacje. - Źle się stało, że powstała taka dziwna koalicja polityczna, nienaturalna, która podejmuje decyzje przeciwko ludziom, przeciw zasadom demokracji - że frekwencja, dostęp i możliwość oddania głosu są czymś najważniejszym - mówił Grzegorz Schetyna, szef klubu PO.

Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski powiedział, że klub miał ekspertyzy prawne potwierdzające orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 2006 r., że ordynację wyborczą można zmieniać najpóźniej na pół roku przed wyborami. - Był sygnał z jednego z klubów opozycyjnych, że gdyby Sejm uchwalił tę nowelizację, byłaby zaskarżona do Trybunału. A to mogłoby oznaczać unieważnienie wyborów prezydenckich - argumentuje w Gazecie Wyborczej szef klubu ludowców. Ale konstytucjonaliści uważają, że w wyroku Trybunału z 2006 r. jest mowa o zmianach, które mogą mieć "istotny wpływ na ostateczny wynik wyborczy", m.in. wielkości okręgów wyborczych, wysokości progów wyborczych, systemu przeliczania głosów na mandaty.  - Nie można reguły półrocznego vacatio legis traktować mechanicznie, powinno się ją odnosić do wartości konstytucyjnych. Lepsze zagwarantowanie praw wyborców może być z półrocznego vacatio legis zwolnione - mówi prof. Piotr Winczorek.