Poseł Stanisław Piotrowicz w czasie ostatniej debaty w Sejmie 25 lipca br, stwierdził, że Polska ma gorący problem. Jesienią tego roku więzienia zaczną opuszczać najniebezpieczniejsi przestępcy w liczbie około 100 osób. Są to bardzo niebezpieczni bandyci, skazani za wielokrotne morderstwa, gwałty, rozboje.
Jeden ze skazanych w ciągu dwóch miesięcy zabił pięć osób. W toku odbywania kary wypowiadał się w ten sposób: lubię patrzeć na ludzkie cierpienie, jak ludzie umierają. Inny w ciągu czterech miesięcy zabił trzy osoby, w tym roczne dziecko. W 2005 r. został skazany na dożywocie. Biegli stwierdzili, że co prawda jest zdrowy psychicznie, ale resocjalizacja jest niemożliwa. Inny skazany za gwałt i zabójstwo na 25 lat więzienia, już będąc w więzieniu, groził, że jak wyjdzie na wolność, to rozliczy się z wieloma osobami. Zdaniem specjalistów nadal jest sprawcą niebezpiecznym.

- Dziś zastanawiamy się nad tym, czy rzeczywiście możemy uchronić społeczeństwo, a jednocześnie nie uchybić zasadom prawnym, i gdy z jednej strony mam na szali sztukę prawniczą i zasady prawa, a z drugiej strony bezpieczeństwo obywateli, to dla mnie nie ma dylematów - mówil Piotrowicz. - Uważam, że trzeba chronić większe dobro, a bezwzględnie większym dobrem jest bezpieczeństwo niewinnych obywateli, bezpieczeństwo dzieci. I tu musimy wypracować, musimy znaleźć, jeśli tylko jest to możliwe, kompromis. Ale jeżeli takiego kompromisu między jednym dobrem a drugim wypracować się nie da, to z całą mocą chcę podkreślić: musimy chronić ludzi, którzy żyją przyzwoicie, musimy chronić społeczeństwo przed niepoprawnymi bandytami. Co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości - dodał poseł.
 
Gdy mówimy o zasadach prawnych, to w tym wypadku mówimy też o prawach i o wolnościach tych, którzy zostali skazani. A więc z jednej strony mamy prawa i wolności osób skazanych, a z drugiej strony mamy prawa i wolności ludzi, którzy nigdy nie weszli w kolizję z prawem, i jest to nieograniczona rzesza, to są miliony obywateli. - Gdy w ten sposób będziemy interpretować zapisy konstytucyjne, to również, myślę, dopatrzymy się pewnej konieczności i pewnej proporcjonalności, nawet tej, o której jest mowa w art. 31 konstytucji - uzasadniał swoje stanowisko Piotrowicz.