- Dokładnie rok temu większość zagranicznych analityków wieszczyła głęboki kryzys w całej Europie Środkowej. Recesji w regionie miała towarzyszyć głęboka przecena walut narodowych, czego przykładem miała być rekordowa słabość polskiego złotego wobec euro i dolara. Nasze analizy wskazywały na fundamentalną siłę polskiej gospodarki, w tym polskiego konsumenta i stąd nasza prognoza od początku wskazywała na dynamikę wzrostu PKB na poziomie około 1,5%. Wierzyliśmy także, że pomimo recesji, społeczeństwa i rządy krajów Europy Środkowej wykażą się dojrzałością, a fundusze europejskie będą skutecznie zachęcać do podążania drogą reform. Tak się też będzie działo w 2010 r.  – zapowiada Rafał Antczak, Wiceprezes Deloitte Business Consulting.

Większość z zaprezentowanych poniżej państw jest na dobrej drodze do wyjścia z kryzysu. Według prognoz Deloitte szybko będą rozwijać się Chiny. Podobnie dobre prognozy dotyczą Indii. Nie można jednak zapomnieć, że oba te państwa będą borykać się z wewnętrznymi problemami. Rok 2010 pomyślnie zapowiada się także dla Stanów Zjednoczonych, chociaż przewidywania dla tej gospodarki są mniej optymistyczne niż dla poprzednich. Tempo wzrostu gospodarczego w Europie będzie nierównomierne – wszystkie kraje kryzys mają już za sobą, oczekuje się jednak, że najlepsze wyniki osiągną państwa położone w środku i na wschodzie kontynentu. Poniżej bardziej szczegółowa analiza poszczególnych regionów.

Stany Zjednoczone – potencjał dla wzrostu. Choć prognozy krótkoterminowe są optymistyczne, ryzyko, przed jakim stanie gospodarka amerykańska jest wysokie. Mimo to, rok 2010 zapowiada się bardzo pomyślnie – ponownie wzrosną wyniki sprzedaży, a zyskowność pozytywnie zaskoczy wielu przedsiębiorców. Chiny – będą rosnąć w siłę. Oczekuje się, że podwyższający się popyt w kraju w połączeniu z normalizacją sytuacji w zakresie eksportu napędzą wzrost gospodarczy przez większą część roku. W rezultacie, Chiny mają szansę w najbliższych 12 miesiącach zająć miejsce Japonii jako druga co do wielkości gospodarka świata. Mimo to, ciągle istnieje ryzyko możliwej inflacji oraz „bańki aktywów”.

Strefa Euro – nieregularne postępy w zakresie powrotu do normalnej sytuacji. Kraje przemysłowe w centrum regionu wyznaczają tempo, podczas gdy inne są ciągle pogrążone w recesji. Największym czynnikiem ryzyka dla strefy euro pozostaje sytuacja w Grecji i szerzej w tzw. grupie PIIGS (z ang. Portugal, Ireland, Italy, Greece, Spain) wynikająca z pęknięcia „bańki aktywów” i z typowych skutków kryzysu, takich jak znaczący wzrost deficytu budżetowego, długu publicznego, bezrobocia.

Europa Środkowa – od paniki do zachwytu. Gospodarki Europy Środkowej wykazują równie zróżnicowaną sytuację jak strefa Euro. W 2009 r. z jednej strony była Polska z 1,7% wzrostem gospodarczym, a z drugiej kraje bałtyckie rejestrujące 16% spadek PKB. Jednak wszystkie kraje wykazały się nadspodziewaną elastycznością i społeczno-polityczną dojrzałością, co sprawia, że inwestorzy ponownie zaczynają przejawiać zainteresowanie regionem. Przystępowanie krajów do strefy Euro prawdopodobnie nie będzie wstrzymane, pomimo (a może właśnie z powodu) problemów grupy PIIGS. Możliwe, że już w 2011 r. Estonia przystąpi do strefy Euro, a Bułgaria w 2010 r. wejdzie do ERM2. Raport o Konwergencji, który będzie opublikowany przez Komisję Europejską w maju 2010 r. może więc przynieść sporo pozytywnych informacji dla regionu.

“Warto pamiętać, że zaledwie rok temu opisywaliśmy globalną gospodarkę jako pogrążoną w kryzysie, którego głębokość i czas trwania są niemożliwe do przewidzenia” – twierdzi Dr. Ira Kalish, Dyrektor ds. Globalnej Ekonomi.,„Dziś głębokość i czas trwania kryzysu są już nam znane. To, czego nie wiemy, to siła ożywienia gospodarczego, przyszła struktura globalnej ekonomii, oraz cena jaka osiągną poszczególne aktywa, w tym stawki oprocentowania, kursy wymiany walut, ceny towarów i inflacja ogólnie. Nie ma również pewności, jakie kroki powinny teraz pojąć rządy państw i banki centralne, aby zawrócić z dróg, które wcześniej obrały. Ich decyzje w tym zakresie odegrają ważną rolę przy określaniu, co się dalej wydarzy”- dodaje.