Z początkiem roku 79 najmniejszych sądów rejonowych zostało zniesionych i stało się wydziałami zamiejscowymi większych jednostek. W sądach tych orzekało ponad 550 sędziów - formalnie więc musieli oni zostać przeniesieni do tych większych sądów.
Reorganizację krytykują środowiska sędziowskie i samorządowe. Przepisy, na podstawie których reforma została dokonana, zaskarżono też do Trybunału Konstytucyjnego.
W ministerstwie przeanalizowano właśnie informacje od prezesów reorganizowanych sądów. PAP poznała wyniki ich analizy.
"Nieliczne zgłoszone utrudnienia dotyczyły: zwiększonego nakładu pracy sekretariatów wydziałów, związanego z koniecznością przeniesienia spraw do nowych repertoriów, zwiększonego nakładu pracy urzędników pionu administracyjnego i finansowego, związanego z przejęciem pracowników, braku szybkiej komunikacji i wydłużenia czasu obiegu dokumentów między sądami znoszonym i przejmującym w zakresie administracji oraz funkcjonowania systemów informatycznych jednostek znoszonej i przejmującej" - czytamy w dokumencie.
Innego zdania jest Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia. Jego rzecznik Bartłomiej Przymusiński ocenił w rozmowie z PAP, że kilka tygodni obowiązywania reformy pokazało, iż nie doprowadziła ona do sprawniejszego rozpoznawania spraw, bo duże sądy wielkomiejskie i tak nie otrzymały żadnego wsparcia kadrowego. "Nigdy nie jest za późno, aby wycofać się ze złych rozwiązań, dlatego uważam, że przywrócenie zlikwidowanych sądów odbyłoby się z korzyścią dla praw obywateli do rzetelnego procesu" – zaznaczył.
Z informacji Iustitii po rozmowach z prezesami zreorganizowanych sądów "wynika ogrom problemów praktycznych związanych z funkcjonowaniem w dwóch miejscowościach jednocześnie, związanych np. z transportem do przewożenia dokumentacji" – powiedział Przymusiński.
Według ministerstwa utrudnienia występowały tylko w momencie łączenia sądów. "Proces ten został już zakończony i obecnie w zdecydowanej większości jednostek sądowych objętych zmianami organizacyjnymi praca przebiega bez zakłóceń. Wymienione utrudnienia zostały zatem wyeliminowane" - stwierdzono. Jak podkreśla Joanna Dębek, naczelnik wydziału komunikacji społecznej i promocji MS, do Wydziału Kadr i Etatyzacji Sądów nie wpłynęły skargi bądź protesty dotyczące przeprowadzonej reorganizacji sądów rejonowych.
Precedensowa w skali kraju była sytuacja reorganizowanego Sądu Rejonowego w Działdowie. Zastąpiono go wydziałami zamiejscowymi Sądu Rejonowego w Mławie (Mazowieckie). Był to jedyny w Polsce przypadek, gdy zmienił się również sąd okręgowy (z Elbląga na Płock) i apelacyjny (z Gdańska na Łódź). Z powodu tej reorganizacji do Sądu Okręgowego w Płocku przekazano już z elbląskiego sądu kilkaset spraw mieszkańców powiatu działdowskiego, w tym wiele będących w toku. Najwięcej - 627 spraw ubezpieczeniowych - trafiło do wydziału pracy i ubezpieczeń społecznych. Rzeczniczka płockiego sądu okręgowego ocenia, że z pewnością wpłynie to na przedłużenie czasu rozpatrywania, bo przybyło kilkaset spraw i żadnego etatu.
Do płockiego sądu wpływają już pisma, w których ludzie proszą, żeby zwrócić ich sprawy do Elbląga, bo do Płocka jest dla nich za daleko - informuje rzeczniczka sądu z Płocka. Jak wskazuje, chodzi szczególnie o osoby starsze, które odwołują się od decyzji emerytalnych i pokonywanie dłuższych odległości to dla nich większy wysiłek. Jak wskazują sędziowie, w sprawach o rentę zainteresowani będą musieli nie tylko stawiać się na wezwania w płockim sądzie, ale także na badania do tamtejszych lekarzy z tamtej listy biegłych sądowych.
Bez problemów obyło się przy reorganizacji trzech sądów z Wielkopolski, Świętokrzyskiego i okręgu wrocławskiego. Jak mówi rzecznik wrocławskiego sądu okręgowego Marek Poteralski, chaosu nie było, bo wszyscy znacznie wcześniej zostali poinformowani, jakie będą ich nowe zadania i do jakiej jednostki zostali przypisani.
Na Podkarpaciu zlikwidowano 8 sądów rejonowych. Wydziały zamiejscowe - zamiast samodzielnych sądów rejonowych - powstały w Brzozowie, Strzyżowie, Leżajsku, Ropczycach, Kolbuszowej, Nisku, Lubaczowie i Przeworsku. "Sprawy toczą się normalnie w zaplanowanych terminach. Nie ma problemów kadrowych" – zapewnił prezes Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie Zbigniew Śnigórski.
Według wiceministra sprawiedliwości Wojciecha Hajduka, konieczność prowadzenia w nowym roku procesów karnych (w sprawach cywilnych zmiana sędziego nie rodzi konieczności rozpoczynania procesu od nowa) od początku dotyczy ponad 20 spraw w 6 sądach rejonowych - nie jest to jednak wynik samej reorganizacji, lecz powodów losowych, np. długotrwałej choroby lub tego, że skończył się okres delegacji sędziego.
Od nowa musiało się rozpocząć 21 procesów w sądzie w Leżajsku. Powodem jest fakt, że dotychczasowy prezes tamtejszego sądu był oddelegowany do Leżajska z Dębicy i upłynął mu termin tej delegacji. Po powrocie do macierzystego sądu prowadzone przez niego sprawy przejęli inni sędziowie.
Ministerstwo podtrzymuje swą opinię prawną, że sędziowie orzekający w sprawach karnych w sądach po reorganizacji nie są zobligowani do prowadzenia z tego powodu spraw od początku. Dopiero ewentualna zmiana składu sędziowskiego powoduje, że trzeba zacząć proces karny od nowa.
Zdaniem Iustitii kwestia ponownego prowadzenia procesów karnych w wydziałach zamiejscowych powinna być pozostawiona indywidualnej ocenie sędziów. "Każdy z sędziów powinien przeanalizować przepisy Kodeksu postępowania karnego i wyciągnąć wnioski. Nie aspirujemy do tego, aby wskazywać, jaka wykładnia jest prawidłowa, jednocześnie w pełni rozumiemy decyzje tych sędziów, którzy zdecydowali, iż dla dobra stron lepiej prowadzić sprawę od początku niż narażać się na ryzyko uchylenia w II instancji" – mówił sędzia Przymusiński.
W województwie pomorskim reorganizacja sądów objęła trzy placówki sądowe: Sąd Rejonowy w Kościerzynie stał się Wydziałem Zamiejscowym Sądu Rejonowego w Kartuzach, Sąd Rejonowy w Bytowie od 1 stycznia jest Wydziałem Zamiejscowym Sądu Rejonowego w Lęborku, zaś Sąd Rejonowy w Miastku został przemianowany na Wydział Zamiejscowy Sądu Rejonowego w Słupsku.
"Na początku roku sąd w Kościerzynie był zamknięty przez trzy dni dla interesantów, aby przeprowadzić niezbędne zmiany administracyjne dotyczące m.in. księgowości i zmiany sygnatur na sprawach sądowych. Po reorganizacji wszystkie postępowania toczą się bez opóźnień" - zapewnił PAP prezes Sądu Rejonowego w Kartuzach Wojciech Woszczyński.
W kościerskim sądzie, który podlega teraz sądowi w Kartuzach, pracuje siedmiu sędziów, choć w związku z planowanymi zmianami złożyli oni wnioski o przejście w stan spoczynku. Jeden etat sędziowski jest wolny - po sędzi, która przeszła na emeryturę; poza tym jeden sędzia sądu w Kościerzynie jest zawieszony w obowiązkach służbowych. "Moje wcześniejsze obawy związane z reorganizacją sądów nie zmieniły się. Tak naprawdę brakuje nam kadry sędziowskiej i tu zmiany przeprowadzone przez ministerstwo niewiele pomogą. W naszym sądzie brakuje co najmniej trzech sędziów" - dodał prezes w Kartuzach.
Do Ministerstwa Sprawiedliwości w związku z reorganizacją sądów rejonowych wpłynęły 93 wnioski sędziów o przeniesienie w stan spoczynku. "Wobec żadnego z tych wniosków minister nie wystąpił do Krajowej Rady Sądownictwa o przeniesienie sędziów w stan spoczynku" - poinformowała PAP Joanna Dębek.
Ministerstwo powołuje się na Prawo o ustroju sądów powszechnych, w myśl którego zgoda sędziego na przeniesienie na inne miejsce służbowe nie jest wymagana m.in. w przypadku "zniesienia stanowiska wywołanego zmianą w organizacji sądownictwa lub zniesienia danego sądu lub wydziału zamiejscowego albo przeniesienia siedziby sądu" i reorganizacji dokonano bez pytania sędziów o zgodę. Od takiej decyzji ministra sędziemu przysługuje odwołanie do Sądu Najwyższego.
Ponad 290 sędziów postanowiło skorzystać z tego uprawnienia i złożyło odwołania. Wskazują w nich m.in., że reorganizacja była likwidacją ich miejsca urzędowania i wskazują, że w tej sytuacji należało pytać o zgodę. SN postanowił poczekać z rozstrzygnięciem ich odwołań do wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. legalności reorganizacji.